środa, 30 lipca 2014

Codzienne oczyszczanie twarzy

Cześć :)

Z racji tego, że od małego jestem wielką fanką tego co azjatyckie, musiało w końcu paść na twarz :D Tak bardzo zazdroszczę kobietom w Azji ich urody, jasnej, nieskazitelnej cery bez zmarszczek, więc zaczęłam poszukiwania jak one to robią? Mówi się o kwestii genów, jednak geny, według mnie, nie sprawiają, że kobieta, która ma ponad 40 lat wygląda na 10 lat młodszą...

Kiedy poszperalam w Internecie, obejrzałam wiele filmików na YT, byłam naprawdę zdziwiona jak różni się moja pięlęgnacja od azjatyckiej. Od razu przeszłam do działania, bez najmniejszego wahania... 

Pielęgnację azjatycką najlepiej opisuje (według mnie) autorka Azjatyckiego Cukru. TU, TU i TU np :)

Nie będę kopiowała tekstu, kto jest zainteresowany odsyłam do bloga :)

Ale do rzeczy, jak to wygląda u mnie?

Jestem posiadaczką cery trądzikowej tylko w strefie T, a suchej na policzkach. To po pierwsze. 
Więc do zmywania oleju z twarzy wybieram oleje schnące. Kolejny w kolejce będzie prawdopodobnie z pestek malin, jeśli tylko go dorwę ^^ (bo z tym u mnie ciężko).

Także, pierwszym etapem u mnie jest zmycie wszystkiego co mam na twarzy olejem. Trwa to około minutkę, wykonuje przy okazji delikatny masaż twarzy. Następnie używam peelingu, którym również delikatnie masuję twarz. Zmywam wszystko bardzo ciepłą wodą. Kolejnym krokiem jest umycie twarzy mydłem siarkowym, które zostawiam na twarzy np. na czas mycia ząbków. Zmywam ciepłą wodą i nakładam maseczkę. Do spłukiwania oczywiście. Kiedy maska wyschnie spłukuję twarz ciepłą wodą, a potem przechodzę do bardzo zimnych chluśnięć. 

Po tym wszystkim odciskam twarz w jednorazowy ręcznik papierowy i nakładam kremy, serum, czy to, czego akurat potrzebuje moja skóra. 

Co parę dni również po nałożeniu kremów i wchłonięciu się ich nakładam maskę żelową, którą zostawiam na całą noc. 

Moja cera odwdzięcza się tak bogatą pielęgnacją i w zasadzie się nie buntuje. 

Mimo młodego wieku mam zmarszczki mimiczne, także szukam dobrego kremu lub serum. Czy ktoś z Was mógłby polecić mi coś ciekawego? :) 

U mnie przerodziło się to w ceromaniactwo, ale naprawdę warto :) 

Pozdrawiam :)

piątek, 18 lipca 2014

"Projekt: Kwiaty"

Hej!

Dzisiaj przychodzę (trochę spóźniona) z Projektem u Red. 

http://redrouge-nailart.blogspot.com/2014/07/projekt-kwiaty.html

Projekt trwa sześć tygodni i w pierwszym mamy za zadanie ozdobić nasze dłonie pięknymi różami!

U mnie raczej skromnie, ponieważ wiele nie umiem, ale wyszło w miarę okay.


 


 





Z góry przepraszam za skórki, ale zauważyłam przed chwilką, a nie mam już czasu i mani, by coś zmienić.

Paznokcie pomalowałam Bioaktywnym szkłem, różyczki to farbki akrylowe, a wszystko pokryte Topem Poshe.

Przeglądając pracę innych dziewczyn, jeny, jakie one piękne cuda stworzyły! Zapraszam do udziału i oglądania prac! 


Dodatkowo, zostało jesz parę dni Rozdania u Bubijum!

http://bubijum.blogspot.com/2014/06/57-rozdanie-u-bijum.html

Pozdrawiam ciepło!

piątek, 11 lipca 2014

Koty i włosy!

Cześć!

Nie wiem czy wiecie, ale jak na kręconowłosą przystało kocham koty. Nie wiem dlaczego, ale kręcone włosy kojarzą mi się z czarownicami i kotami. Także natchnęło mnie w nocy i spróbowałam pobawić się w zdobienia i wykonałam takie coś: 



Użyłam czarnego lakieru Catrice, ultimate Nail Lacquer 39 Black To The Routes 

oraz

Delia Coral Prosilk 11

 i farbki akrylowe

 całość pokryłam moim topem Poshe

Zdobienie nie jest wykonane perfekcyjnie, ale dopiero zaczynam i nie mam wprawy, a moja trzęsąca się ręka w niczym nie pomaga. Ale nie mogłam się powstrzymać, bo kotki wyszły strasznie urocze jak dla mnie :)

I chciałam jeszcze pokazać, jak prezentują się moje włosy bez żadnych odżywek i zabezpieczeń. Wyschły naturalnie. Jak widać jest lekki skręt. Włosów na głowie mam jakby dwa rodzaje. Jedne wyglądają o wiele lepiej, mogłabym nawet powiedzieć, że dobrze, a inne, te z tyłu (pod spodem) są strasznie zniszczone i w ogóle się nie kręcą. Ale może uda mi się doprowadzić je do dobrego stanu :)



Na razie uciekam odpoczywać przez parę dni, prawdopodobnie nie będę mieć dostępu do internetu. Na szczęście tylko kilka dni :)

Pozdrawiam serdecznie! :)

środa, 9 lipca 2014

"Akcja! Wakacyjne zapuszczanie włosów!"

Hej!

Jak tylko ścięłam włosy to przyszedł mi do głowy pomysł zapuszczania! I kilka dni później, kiedy staram się już o jak największy przyrost przeglądam blogi i widzę akcję wakacyjnego zapuszczania włosów o TU. Jest już po wstępnym terminie, ale można się jeszcze zgłosić!


http://piekna-dla-siebie.blogspot.com/2014/06/akcja-wakacyjne-zapuszczanie-wosow.html


Mój plan pielęgnacji:

Na skalp:
wcierka Jantar - do wykończenia
kozieradka - jeśli zdążę wykończyć Jantara :)

Szampony:
GP Rumianek Lekarski 
Babydream

Odżywki:
Niebieska Isana
Garnier Awokado i Masło Karite

Oleje:
Babydream
Lniany

Odżywki B/S:
Joanna z lnem i rumiankiem - do wyczerpania
Joanna Balsam do włosów Mleko i miód

Maski:
domowe
Biovax do włosów wypadających

Od środka:
siemię lniane

Płukanki:
siemię lniane

Wychodzę z założenia, że co az dużo to nie zdrowo, także nie będę kłaść na włosy nie wiadomo czego.

START: 53cm!

Dołączcie się, pozdrawiam :)

poniedziałek, 7 lipca 2014

Jakie mam podejście do diety i "diety"?

Cześć!

Przyszło lato, najchętniej to bym wylegiwała się w słońcu, z kapeluszem na głowie, wodą z grapefruitem i miętą (lub cytryną i miętą) w jednej dłoni i dobrą książką w drugiej. Wróć! To chyba nie dziś. Cały wieczór, żeby! Cały dzień walczyłam o przeżycie w upale. Kiedy temperatura przekracza 25 stopni, ja już nie jestem zdolna do życia. Kiedy do tego dochodzi brak wiatru i duchota - walczę o przeżycie.

Ale już mamy lato, a wcześniej była wiosna, a z wiosną wszyscy chcą być fit, kobiety rzucają się na "diety", siłownie, sporty, fitnessy. Jedzą tylko warzywka, nic smażonego, czekolada to zło! Ot, taka przypadłość wielu kobiet!

Co ja myślę na temat "diet" wszelkiego rodzaju? Czy mam jakąś radę dla osób(bo i mężczyźni tacy się zdarzają), które przechodzą na "dietę"?

Tak, jedną radę mam. Skończ z tym!



Teraz tak, po co Ci taka "dieta", która Cię ogranicza, w każdym stopniu? Zaczynasz od nie jedzenia smażonego, potem wyłączysz to i tamto, słodycze to zło, sól to zło, cukier=biała śmierć. Czy nie lepiej mieć dietę? Którą trzymasz całe swoje życie? :)

I teraz, terminem dieta, określam Twój codzienny jadłospis, to co jesz każdego dnia, gdy nie przechodzisz na tę swoją cudowną "dietę", która potrwa dwa-trzy miesiące.

Brawo, teraz już chyba wiesz, co mam na myśli mówiąc "dieta". Wszystkie okresowe, krótkotrwałe zmiany nawyków żywieniowych, które kończą się powrotem do starego stylu życia. (I bardzo często dodatkowymi kilogramami:P)

Przepraszam, czy nie lepiej zmienić nawyki żywieniowe raz, a dobrze? Raz na całe życie?

Nie mówię, że to co powiesz sobie jednego dnia, to ma trwać całe życie, bo nabierzesz doświadczenia, kulinarnego na przykład. Albo zaczniesz więcej ćwiczyć, więc zapotrzebowanie kaloryczne się zwiększy. Albo jednak stwierdzisz: "to mi nie służy". Albo... Albo... Albo... i tak w kółko.

Mam zwyczajnie na myśli to, że jak pewnego dnia siądziesz na kanapie i stwierdzisz, że masz do zrzucenia parę kilogramów czy też stwierdzisz: "o nie, tak dalej być nie może! Czas zrobić coś ze swoim życiem!". To nie wahaj się i zrób to! Ale nie leć od razu po milion książek dietetycznych. Nie wydawaj tylu pieniędzy. Myśl! Oczywiście, jeśli masz sporą nadwagę, czy też niedowagę, to jak najbardziej należy zasięgnąć porady lekarza. Szczególnie jeśli masz na to pieniądze. Ale przecież można spróbować najpierw samemu.

Nie ograniczaj się!

Widzisz piękne ciastko, Twoje ulubione. "Dieta" mówi Ci: "nie wolno! Będziesz grubasem". Natomiast dieta, mówi Ci: "Kup jedno, ale najpierw zastanów się, czy tego chcesz. Może jednak nie?" A jak zjesz, to naprawdę, nic Ci będzie. Jeśli ni rzucisz się na to wszystko i nie zjesz 20 zamiast jednego.

O i właśnie, jak się ograniczysz, to przecież w końcu nie wytrzymasz i rzucisz się na jedzenie, i zjesz pół lodówki. Po co? Halo, to właśnie Twoja "dieta".

I wtedy koniec albo masz wyrzuty sumienia...

Wybierając produkty czytaj składy, wybieraj to co dobre. Fakt, zmniejsz spożywanie soli i cukru białego. Możesz to zastąpić czymś innym. A potrawy z dużą ilością ziół są o wiele lepsze niż przesolone! 

Właśnie, zastępuj! 

Zastąp jasny chleb, chlebem ciemnym. Ale naprawdę nic Ci się nie stanie, jeśli zjesz jasny.

Tak przy okazji chleba... Polub gotowanie, lepiej zrobić samemu niż kupić gotowe. Wtedy wiesz co dokładnie jesz :)

A co o przestrzeganiu czasu między posiłkami?
Jeść regularnie, nie oznacza punktualnie. Pół godziny w tą czy w tamtą.... 

Pamiętaj, że jedzenie nie ma być Twoim wrogiem. To coś z czym powinnaś się polubić. Miej dietę, która trwa całe życie, a nie dopóki nie schudniesz tych pięciu kilo. Po prostu odżywiaj się zdrowo i myśl co jesz, ale pamiętaj, jak sobie na coś pozwolisz, co nie jest super zdrowe - nic się nie stanie :)

Takie mam podejście do diet i "diet". Jak to u mnie wygląda?

Po prostu się zdrowo odżywiam, mam słabość do czekolady i jak chcę to ją jem. Nie muszę przecież wystrzegać się jej jak (czego się wystrzegamy?). Prowadzę raczej aktywny tryb życia. Jem w miarę regularnie, ale nie co do minuty, czy godziny. Staram się nie robić zbyt dużych przerw pomiędzy posiłkami. Ale zawsze lepiej mieć coś do przegryzienia w torebce :) Wybieram dobre produkty, a wcale nie wydaje na to wszystko dużo pieniędzy,bo lubię gotować i wymyślać :)

Naprawdę, na diecie jesteśmy całe życie. A jak widzę wiosenny napływ kobiet z sałatkami, które porzucają je zaraz po lecie, to nie wiem czy się śmiać, czy płakać. (Tak btw, zimą też można zrobić dobre sałatki :>)

Co Wy na ten temat myślicie?

Pozdrawiam!


sobota, 5 lipca 2014

Włosy latem

Cześć!

Nadeszło upragnione lato, słońce, wypoczynek, plaża, jezioro, morze... i wiele innych wakacyjnych, czy urlopowych przyjemności. Bo kto o tym nie marzy? Przerwa w szkole czy pracy - zawsze się przydaje. Jednak wraz z latem przyszło też gorące Słońce. Sama uwielbiałam wypoczywać nad morzem i schnąć w cieple słonecznym.To bardzo przyjemne dla mnie, ale dla moich włosów niekoniecznie. Używamy kremów z filtrem, chronimy ciało, a o włosach zapominamy. A one tak się niszczą w te upalne dni. Dlatego musimy pamiętać i zadbać o odpowiednią pielęgnacje włosów latem ! :)



Latem jak i zimą lepiej związywać włosy, bo bezpośrednio narażone na kontakt z promieniowaniem UV i wodą, czy to chlorowaną basenową, czy słoną morską, wysuszają się. Do pływania wiążmy włosy, a pływając z użyciem sprzętu (mam na myśli, bez bezpośredniego moczenia ciała i głowy - motorówki, materace etc) pamiętajmy o nakryciu głowy. Czy chustka czy kapelusz, to dodaje uroku i letniego, urlopowego wyglądu, a do tego zabezpiecza włosy i głowę :)

I pamiętajmy, żeby po powrocie wypłukać włosy, najlepiej zwyczajnie umyć odżywką (z soli czy chloru)

Nie wychodźmy też z mokrą głową na dwór, niech włosy wyschną jak jesteśmy w domu. Promienie słoneczne, które działają bezpośrednio na mokre włosy niszczą ich strukturę budulcową.


Nie zapominając oczywiście o bogatej w witaminy i minerały diecie powinniśmy też pamiętać o odpowiedniej ochronie z zewnątrz. I tu pytanie do Was, jakie są najlepsze, według Was oczywiście, produkty do włosów na lato? Macie jakieś ulubione ochronne mgiełki, odżywki z filtrami ochronnymi?

Poniżej dodałam formularz, zachęcam do wypełnienia :)
Sama nie mam ulubionego kosmetyku, a zastanawiam się czego najlepiej używać. Podajcie proszę nazwy lub sposoby Waszej ochrony w pustym polu :)

Jeśli nie chcesz odpowiedzieć na jedno z dwóch pytań, wpisz "brak" w puste pole :)




Pozdrawiam gorąco :)

Włosy po ścięciu :)

Cześć! 

Parę dni temu przełamałam swój lęk przed fryzjerem. Kiedyś oczywiście obciął mi o wiele za dużo włosów, przez co długo się z nim nie widziałam.Bardzo długo, lat parę już minęło. Od pewnego czasu sama obcinałam końcówki, lecz nadszedł moment, kiedy trzeba było zakupić nożyczki, bo stare były już zbyt tępe. A że nie lubię wyrzucać pieniążków w błoto, to dałam sobie z tym spokój i zdecydowałam się na fryzjerkę. Poproszę 2- 3 cm, jak zetnie więcej, to lepiej, w końcu trochę są jeszcze zniszczone. Więc poszłam, usiadłam powiedziałam 3cm, 3 cm zaczęło iść. W trakcie rozmowy zgodziłam się na cieniowanie. Jest wiele za i przeciw, ale lubię testować na sobie, to znowu "raz kozie śmierć" i tniemy. Wyszłam zadowolona. Pasmo włosów, które mierzyłam jest o 10cm krótsze, zostało mi 53cm włosów. 

Po paru dniach stwierdzam, że cięcie się opłacało, włosy są teraz lekkie, nie plączą się. O wiele łatwiej się je rozczesuje.

Myślałam jednak, że skręt się bardziej polepszy, ale trudno. Przynajmniej smętnie nie wiszą i w miarę ładnie się układają. 



Nie ma mi kto robić zdjęć, te robione telefonem, do lepszego sprzętu nie mam dojścia. Na drugim zdjęciu włosy zaczęły mi się już delikatnie kręcić przy końcach, dlatego wydają się nierówne :)
I kolor bliższy naturalnemu jest na zdjęciu przed ścięciem. Chociaż są one jaśniejsze i nie wyglądają aż tak strasznie :P Może uda mi się poprosić kogoś z lepszym aparatem o zrobienie następnych zdjęć, zobaczymy :)
Zastanawiam się dlaczego mój skręt jest taki mizerny? Macie jakieś pomysły? 

Pozdrawiam serdecznie :)

środa, 2 lipca 2014

Podsumowanie czerwca :)

Cześć wszystkim!

Czerwiec minął mi jeszcze szybciej niż maj. Jeszcze te problemy z Internetem utrudniły mi dostęp do bloga! 

Udało mi się wytrwać w olejowaniu włosów i doszłam do wniosku, że moje włosy najbardziej polubiły się z olejowaniem na mokro olejem lnianym. Parę razy spróbowałam na odżywkę (użyłam do tego niebieskiej Isany) i efekt również jest fajny. Włosy są o wiele bardziej miękkie i błyszczące niż wcześniej. Niestety żadnych zdjęć przed nie mam, a  moje włosy pewnego dnia przeżyły masakrę. Zużyłam połowę odżywki na rozczesanie, a i tak miałam ogromny problem.Także zdjęcia po wyszły tak tragicznie, że wstyd pokazać. Bądź co bądź olejowanie polecam każdemu :)

Polubiłam się również z peelingiem skóry głowy, bardzo przypadł mi do gustu. 

Pożegnałam problem wypadających włosów. W końcu mogę spokojnie przeciągnąć ręką po włosach i nie wyciągnąć 20 włosów. Świetne uczucie, naprawdę. 

Tak niewłosowo, to mogę powiedzieć jeszcze tyle, że pokochałam bieganie i moim codziennym, porannym rytuałem stało się jedzenie owsianki. Naprawdę, ja nie wiem jak można nie lubić owsianki. Teraz mamy jeszcze mnóstwo owoców, które dodadzą tyyle smaku potrawie :) 

A inspiracje można czerpać z tego oto bloga: truskawkowymuss

Pozdrawiam gorąco!

wtorek, 1 lipca 2014

Lipiec i kolejna akcja włosomaniaczek

Cześć!

Nie było mnie dość długo i póki mój internet nie będzie stabilny będę pojawiać się raczej rzadko.Bardzo mi z tego powodu przykro, ale nie jest to moja wina. Jednak, kiedy dzisiaj dorwałam internet zobaczyłam nową akcje u Anwen, także od razu się przyłączam. Mianowicie lipiec będzie miesiącem płukanek. Sama będę stosować płukanki z cytryny, siemienia lnianego i rumianku. 

Płukanka z cytryny:

sok z połowy cytryny i pół litra wody

Płukanka z rumianku:

dwie torebki rumianku i pół litra wody. Rumianek zaparzam i czekam, aż napar będzie chłodny

Płukanka z siemienia lnianego:

łyżka siemienia na 3/4 szklanki wody, gotuję około 10 minut. Do tego dolewam pół litra wody i czekam aż ostygnie. 

Płukanki oczywiście używa się po ostatnim myciu, nie spłukujemy ich. Jedynie odciskamy w rękach i zawijamy w ręcznik, koszulkę w zależności jak postępujemy zazwyczaj. 

Będę aplikować je co dwa, trzy mycia, w zależności od czasu jakim będę dysponować.


http://www.anwen.pl/2014/07/akcja-wosomaniaczek-lipiec-miesiacem.html

Używacie płukanek? Jakie są Wasze ulubione? Może coś polecacie? :)

niedziela, 15 czerwca 2014

Włosowy weekend

Hej, a co mi tam, też opiszę :)

Nigdy nic specjalnego w weekendy nie robię, bo zwyczajnie nie mam na to czasu. Ale trochę na włosy przeznaczyć również muszę, bez tego nie byłabym sobą!

W czwartek na noc nałożyłam na włosy olej lniany, właściwie miałam go zmyć wieczorem, ale cóż, padłam i spałam do rana.
 Także w piątek z samego rana szybko zmyłam olej z włosów, użyłam do tego szamponu Babydream, następnie nałożyłam niebieską Isanę i po 10 minutach spłukałam chłodnym strumieniem wody. Włosy wycisnęłam z nadmiaru wody dłońmi i nałożyłam Odżywkę b/s Naturia z lnem i rumiankiem. Potem zawinęłam w ręcznik i po śniadanku rozczesałam grzebieniem pozwalając wyschnąć naturalnie. Wgniotłam jeszcze trochę żelu lnianego. I zabezpieczyłam końcówki serum jedwabnym GP. 

W sobotę rano umyłam szybko włosy szamponem GP Rumianek Lekarski i zrobiłam to samo co wcześniej. Po południu naolejowałam włosy, po raz pierwszy, oliwą z oliwek (ale o tym osobny post) i po dwóch godzinach umyłam. Włosy spryskałam ochronnym przed wysoką temperaturą i wysuszyłam chłodnym powietrzem na szczotce. 

Moje i tak już delikatne loczki ostatnio co raz słabiej się kręcą, a kiedyś były takie piękne! Włosy wyszły lekko falowane i uniesione u nasady, pełne objętości, ale nie spuszone. :)

Wieczorem znowu nałożyłam na nie olej, tym razem arganowy+oliwka Babydream, zawinęłam w koczka ślimaczka i poszłam spać.

 Rano włosy umyłam Babydreamem i z racji tego, że nie miałam już co robić z żelem z siemienia lnianego, rozwodniłam nieco glutka i zlałam włosy. Po około  15minutach spłukałam i rozczesane włosy bez odżywki zostawiłam, żeby wyschły naturalnie. 

Co zobaczyłam po wyschnięciu?

 Na początku, jak włosy były lekko wilgotne efekt wow, takie gładkie, miękkie, końcówki jakby dopiero były ścięte. Byłam zadowolona. Pół godziny później coś dziwnego się z nimi stało, zwisały sobie tak brzydko, co z tego, że lekkie, jak wyglądały jakbym po prostu nie rozczesała prostych włosów. Końcówki były powyginane we wszystkie strony i wyglądały na strasznie spuszone. Szybko zwilżyłam końce wodą i nałożyłam serum do zabezpieczania. Zawinęłam włosy w koczka ślimaczka i pochodziłam tak z 15 minut. Po rozwinięciu było i jest o wiele lepiej :) Włosy są naprawdę w fajnej kondycji :) Tylko martwi mnie ten skręt. 

Wieczorem zrobiłam peeling cukrowy skóry głowy, który podpatrzyłam o tu. U mnie był to Babydream+cukier i włosy naprawdę wyglądają bardziej świeżo. Uważam, że peeling skóry głowy to zabieg bardzo przydatny i polecam go wszystkim. Wystarczy zmieszać cukier z szamponem i wmasować w skalp do rozpuszczenia cukru :) Na to poszła niebieska Isana i koczek ślimaczek. A potem poszłam spać :)

A jak to wyglądało u Was? :)

sobota, 14 czerwca 2014

Joanna, Naturia, Odżywka z lnem i rumiankiem

Witam!

Przedstawiam moją ulubienicę: 

 


Bohaterką dzisiejszego posta jest odżywka b/s Joanna Naturia do włosów zniszczonych, po trwałej ondulacji lub rozjaśnianiu.
Opis producenta:

Odżywka Naturia postała w oparciu o starannie dobrane składniki naturalne, które pielęgnują włosy zniszczone, po trwałej ondulacji lub rozjaśnieniu. Sprawdzona receptura zapewnia włosom zdrowy i piękny wygląd.

Len-bogaty w naturalne kwasy tłuszczowe odżywia i nawilża włosy, zmiękcza je i ułatwia układanie.
Rumianek-zawiera wiele cennych substancji o działaniu łagodzącym, ochronnym i regenerującym

Wspaniałe rezulataty


Włosy wyglądają zdrowo i piękine
Są błyszczące, miękkie i elastyczne
Łatwiejsze do rozczesywania i układanie

Skład:
Aqua, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Stearalkonium Chloride, PEG-20 Stearate, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Cetrimonium Chloride, Isopropyl Alcohol, Panthenol, Linum Usitatissimum seed Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract, Propylene Glycol, Butylene Glycol, Citric Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, DMDM Hydantoin(substancja konserwująca), Methylisothiazolinone(substancja konserwująca)

Moja opinia:

Odżywkę baaardzo polubiłam, ale nie wiem czy przypadkiem nie pobije jej inna, która stosowałam stosunkowo krótko do tej, a również polubiłam, ale zobaczymy. Odżywkę kupiłam w małej drogerii, za śmieszną cenę : 4,34zł :) Konsystencja bardzo rzadka, lubi przelewać się przez palce, jednak nie przeszkadza to w aplikacji szczególnie, wystarczy nałożyć na raz mniejszą ilość i powtórzyć zabieg. Odżywka pachnie bardzo delikatnie i przyjemnie. Dociąża, ale nie obciąża. Używam jej już od dłuższego czasu, jest wydajna. Lekko nawilża i podkreśla skręt. Stosuję na dopiero co umyte włosy, nie osuszone ręcznikiem.Włosy po niej naprawdę są bardziej błyszczące i miękkie. Wyglądają o niebo lepiej. :)
Słyszałam dobre opinie oo innej odżywce z tej serii, polowałam na nią, lecz nigdzie nie znalazłam. Będąc właśnie w tej drogerii zobaczyłam tę i od razu wzięłam. Skoro tamta jest dobra, to czemu ta ma nie być? I jestem pozytywnie zaskoczona :)

Godna polecenia :)

Używałyście jej? Albo innej z tej serii? :)

PS nie wiem, co ja wczoraj zrobiłam, ale zamiast zapisać, to opublikowałam niedokończony post, przepraszam Was :)

środa, 11 czerwca 2014

Pierwsze starcie z włosami, jak o nie zadbać na początku?

Cześć!

Pogoda dopisuje, straaasznie ciepło u mnie :) A jak u Was?

Jest wiele powodów, przez które zaczynamy walkę lub przygodę z włosami. Chwilowa fascynacja, zazdrość czy to, że mamy dość patrzenia na spuszone i zniszczone włosy. Wtedy się zaczyna, szukanie informacji w Internecie, co robić? Jak ratować włosy po nieudanym farbowaniu? Jak dbać o suche włosy? Jak wydobyć skręt? Porad znajdziemy mnóstwo, każdy coś dla siebie. A o czym należy pamiętać na początku?

 Czytaj i znajdź źródło problemu. 

Odpowiedz sobie na pytania, czy farbujesz włosy? Prostujesz? Suszysz? Kręcisz? Rozjaśniasz?

Dalej, musisz określić porowatość, czy masz proste, falowane czy kręcone włosy. Może całe życie rozczesywałaś włosy, są bardzo spuszone, a tak naprawdę jesteś kręcona i wystarczy trochę odpowiedniej pielęgnacji?

I tu kolejna rzecz, nienawidzisz swoich falowanych kręconych włosów i codziennie spędzasz poł godziny przed lustrem paląc własne włosy. Albo kręcisz idealnie proste. Daj sobie z tym spokój, takie włosy jakie masz dodają Ci uroku, bo są właśnie Twoje, zaakceptuj je, zadbaj a one, wdzięczne pokażą, że też mogą być piękne. Nie każę Ci wyrzucać do śmietnika lokówki, prostownicy i suszarki, ale dwie pierwsze włóż gdzieś do szafki i używaj od czasu do czasu, jak idziesz na imprezę na przykład. A co jeśli chodzi o suszenie? Postaw na chłodne powietrze, jeśli nie możesz sobie pozwolić na suszenie naturalne. Odstaw farbę do włosów, jeśli nie musisz ich farbować na inny kolor. Twoje kolor naturalny też może być piękny! Swoją drogą, to fajnie widać efekty pielęgnacyjne, jeśli ktoś przestanie farbować.

Kiedy już jesteś pewna, że chcesz podjąć świadomą pielęgnację, zrób to!

Najpierw idź do fryzjera, obetnij zniszczone końcówki, zrób to za pierwszym razem u niego, kiedy się nauczysz, możesz to robić sama, tylko zainwestuj w nożyczki, żeby nie robić włosom większej krzywdy.

Teraz Twoje końcówki są ładne i nierozdwojone, chcesz, żeby jak najdłużej takie pozostały? To idź do sklepu i kup serum, jedwab do włosów. Ale zaraz, zaraz. Stoisz w sklepie i nie wiesz co wybrać? Być może przeczytałaś recenzje i szukasz produktu? A może jeszcze jesteś zielona i nie wiesz co wybrać? Skocz po olejek arganowy. Możesz wykorzystać go do zabezpieczania końcówek i również do olejowania włosów.

Teraz przeglądasz swoją szafkę i widzisz tysiące produktów, które kupiłaś. Super szampon i odżywka reklamowana w TV! Miała pomóc, nic nie dała, a zapłaciłaś za poszczególne produkty ok 20zł/szt. Nie wyrzucaj, odłoż, poczytasz więcej i na pewno coś z nich wykorzystasz.

 Idź do Rossmanna i kup szampon lub dwa, w Twoje ręce pierwszy pewnie wpadnie Babydream, a jako oczyszczający jeden z Alterry. A co jak nie ma? Pamiętaj jeszcze o Hipp lub Green Pharmacy, Joanna czy Barwa. A może masz w domu? Koniecznie sprawdź skład! Lub wpisz w Internecie, tam na pewno znajdziesz opinię. Zawsze również można przetestować na sobie. Odżywka? A co to takiego? A może używasz i masz w domu? Zużyj co masz zamiast kupić pięć nowych. Nie zdziwię się, jeżeli w Twoim koszyku znajdzie się Isana. Okay, to masz już odżywki, szampon i olejek. Co teraz? No tak, pisali o wcierkach, wodach, maskach, olejach, żelach, balsamach, odżywkach b/s, jeszcze pokrzywa i skrzyp, i jakieś suplementy i milion innych produktów. Aż nagle patrzysz i Twój rachunek jest ogromny, szafka w domu pęka w szwach, a efektów na włosach nie widać lub są one jakieś oklapnięte, brzydkie... 

STOP!

Nie świruj, nie wydawaj tylu pieniędzy i nie kupuj tylu produktów na raz. Mówię Ci, skoro już kupiłaś olejek arganowy do końcówek, to nie kupuj innego oleju na całą długość, przetestuj to co masz! Nie kupuj od razu sześciu masek do włosów, zastanów się jakie masz włosy i kup jedną, zastanów się na czym Ci zależy, chcesz wygładzić, wzmocnić czy zredukować wypadanie? A przecież maski możesz zrobić w domu, prawda? Więc usiądź i poczytaj, zrób lub kup maskę i wykorzystaj najpierw jedną, potem kupisz następną. 

Żel możesz zrobić samej, z siemienia lnianego, które możesz również pić. A suplementy? Kup herbatkę z pokrzywy i skrzypu. 

Wcierki? Ale co wybrać? Wszyscy polecają Jantara (ja też :P)

Ale chwila, wszystko kupisz i wykorzystasz na raz? 

Co za dużo to nie zdrowo jak mawiali. I jest to prawdą!

Daj sobie i włosom czas, możesz zminimalizować pielęgnację i być rozważna w tym co robisz. Może załóż bloga lub dziennik? Notuj! Daj czas na efekty! Jak już masz ten olejek, to przez miesiąc spróbuj olejowania, zapisz efekty, znajdź odpowiednią ilość. W kolejnym spróbuj wcierki. W innym pij siemię, a w kolejnym pokrzywę. Jak połączysz wszystko, to skąd będziesz wiedzieć co Ci służy a co nie?

Czyli uspokój się i nie wpadaj w wir. Postaw na minimum. Obserwuj. 

Jak było z Wami? Świrowałyście na początku? Czy wszystko było przemyślane? :)

Pozdawiam

niedziela, 8 czerwca 2014

Czerwcowe plany - o olejowaniu

Witam!

Jak w maju na włosy kładłam maski, to w czerwcu stawiam na olejowanie ! Włosów i paznokci. O pielęgnacji pisałam tu, nic się nie zmieni. Natomiast, jeżeli chodzi o włosy, to planuję co drugi dzień olejować je ojejem babydream i arganowym :) 

O olejowaniu możnaby pisać godzinami i myślę, że gdybym podjęła się opisaniu tego zabiegu, wyszłoby z tego kilkanaście długich postów, które mało kto by przeczytał i nie każdy zrozumiał. Chociaż nie mówię, że nigdy nie zajmę się tym tematem :D

Olejowanie włosów wywodzi się z Indii, nie znam kobiety, która tamtejszym kobietom nie zazdrości pięknych i zadbanych włosów. To olejowaniu zawdzięczamy zdrowe, lśniące i sprężyste włosy. Każda włosomaniaczka o olejowaniu słyszała, ale nie zaszkodzi wspomnieć, może trafi tu ktoś, kto nie ma o tym pojęcia i chętnie wypróbuje. 

Warto olejować również skórę głowy, wzmacnia to cebulki i przyspiesza porost włosów. Jednak trzeba aplikować olej na czysty skalp, żeby nie podrażnić cebulek i nie spowodować efektu odwrotnego do zamierzanego. Innym błędem jest również zniechęcanie się, potrzeba czasu, żeby zregenerować i natłuścić włosy :) Należy również pamiętać o innych emolientach, które pomogą nam w pielęgnacji, ale o tym kiedy indziej.

Olejowanie poleca się szczególnie dla osób o suchych i zniszczonych włosach, lecz uważam, że każde włosy na taki zabieg zasługują. 


Jak wygląda olejowanie u mnie? 

Do tej pory zazwyczaj olejowałam na sucho, czyli zwyczajnie wcierałam kilka kropli wybranego oleju w suche pasma włosów. Czasami spryskiwałam włosy odżywką b/s, lub nakładałam odżywkę d/s i dopiero wcierałam olej. W czerwcu zamierzam spróbowac olejowania na mokro, moczę włosy, odciskam w ręcznik, wcieram olej, rozczesuję włosy grzebieniem i spinam klamrą, żeby nic nie pobrudzić. Z taką mieszanką olejów na głowie siedzę przynajmniej godzinkę.

Zastanowię się jeszcze nad olejowaniem na odżywkę, bo zalega mi taka jedna b/s z Isany, której niestety ale nie mogę stosować, bo moje włosy są po niej strasznie nie przyjemne w dotyku. Może w połączeniu z olejami będzie ładnie działać. Ale to kiedyś.

Kiedy nakładam olej?

Przed myciem, minimum godzinkę. Ale zazwyczaj siedzę póki nie pójdę myć włosków, a z tym bywa różnie.

Oleje u mnie ładnie i szybko schodzą, nawet szampon Babydream dawał sobie z nimi radę :)

 Dlaczego co drugi dzień? 

Ponieważ nie chcę obciążyć włosów olejami. Olejek arganowy dobrze się u mnie sprawdził na końcówkach, a na długości też jest raczej dobrze. Babydream cudów u mnie nie robi, ale jest o wiele lepiej, włosy są po nim zawsze mięciutkie, za to go kocham i do tego muszę go w końcu wykończyć i zapolować na olej z pestek winogron lub coś innego, co wpadnie mi w oko.

Może któraś z Was dołączy do mnie i potem pokaże swoje efekty? Jak wygląda olejowanie u Was? :)

Pozdrawiam :)

piątek, 6 czerwca 2014

Golden Rose care+strong Mięta 222

Witam :)

W końcu, udało mi się dorwać lakier GR, nie miałam przy sobie dużo pieniędzy, więc wzięłam ten tańszy. Kosztował mnie całe 6zł i jest śliczny !

Golden Rose care&strong 222

Lakier do paznokci z odżywką i utwardzaczem.


 Lakier pokryłam warstwą topu matującego, trzyma się dobrze. Odprysnęło trochę na kciuku z boku, co widać na zdjęciach. Jednak po myciu głowy, szorowaniu i gruntownemu sprzątaniu domu bez rękawiczek jest bardzo dobrze :) Zaraz to poprawię i zobaczymy jak długo będzie się trzymać jeszcze. :)


Kolor bardzo mi się podoba, ale poszukiwanie idealnej mięty jeszcze trwa. 

Kryje po dwóch warstwach bardzo dobrze, nie zostawia smug. Konsystencja nie za rzadka ani nie za gęsta. Pędzelek cieniutki, ale wygodnie się rozprowadza lakier. Za 11ml zapłaciłam 6zł w pobliskiej, małej drogerii. Szybko schnie.

Czy odżywka w lakierze jest to nie wiem, ale fakt, paznokcie są twardsze niż po innych lakierach.

Muszę w końcu nadać moim paznokciom odpowiedni kształt. Tylko jeszcze muszą troszkę podrosnąć.

Jak się Wam podoba ten odcień? Co sądzicie o trwałości lakierów GR care&strong?

Pozdrawiam :)

czwartek, 5 czerwca 2014

Podsumowanie Maja :)

Cześć : )

Maj minął bardzo szybko, a wraz z nim mój pierwszy miesiąc blogowania. Niestety, myślałam, że będę miała na to więcej czasu, a jednak ledwo znajduję parę chwil, by coś napisać. 
Maj pod względem kosmetycznym minął mi bardzo przyjemnie, wytrwałam w akcji z maskami u Anwen i mogę powiedzieć parę słów :)

Używałam Maski biovaxu. Jakie efekty?

Przede wszystkim maska spełniła swoje działanie, zmniejszyła wypadanie włosów! W maju nie olejowałam włosów, nie używałam wcierek, nie przyjmowałam suplementów. Postawiłam na maski. Więc mogę z czystym sumieniem przyznać jej wielki plus! Dalej, włosy po każdym użyciu (używałam dwa razy w tygodniu, po myciu na około godzinę) były mięciutkie, lekkie. Jednak pod koniec miesiąca zauważyłam, że następnego dnia po myciu były lekko spuszone. Włosy urosły 2 cm, to raczej przeciętnie, odkąd zaczęłam bardziej o nie dbać, rosną mniej więcej w tym samym tempie. I bardzo ładnie się błyszczą :)

Aktualna długość włosów - 60cm. 

Zazwyczaj końcówki ścinam sama, jednak z racji tego, że muszę kupić nowe nożyczki, a szukam czegoś porządnego, na dniach udam się do fryzjera. Jeśli jeszcze raz nie zrozumie, co to są dwa cm, pożegnam się z nimi na zawsze. 


Zdenkowałam 

Odżywkę Isany niebieską
To moje kolejne opakowanie i dopiero po dłuższym czasie stosowania zobaczyłam efekty, bardzo ją lubię :)

Szampon Babydream

To również moje kolejne opakowanie, bardzo odpowiada moim włosom i jest wydajny :)


Odżywka Sensique 

Też się bardzo lubimy :)

Peeling myjący Joanna body Naturia w wesji z wanilią

Wydajny, zapach bardzo fajny, bardzo tani, kiedyś na pewno kupię :)


 

Sweet Secret Orzechowy scrub do mycia ciała

 

BOSKI! 


Do tego jeszcze parę innych kosmetyków, o których na pewno zapomniałam, a już zaraz muszę lecieć pisać pracę :(

Brak mi czasu nawet na czytanie książek, ale już wszystko się powoli normuje. Wszystko sobie układam i mam nadzieję, że czerwiec będzie spokojniejszy. :)

Pozdrawiam :)




poniedziałek, 26 maja 2014

Pielęgnacja paznokci

Cześć!

Dawno mnie tutaj nie było, nie mam czasu na nic. W domu bywam po 21 i jestem tak padnięta, że prawie natychmiast się kładę. :(

Dzisiaj chciałabym napisać o tym jak pielęgnuję paznokcie.

Kiedyś miałam zdrowe paznokcie, które musiałam cały czas obcinać nożyczkami na krótko, bo "małym dzieciom nie wypada nosić długich szponów". Jeszcze pod koniec podstawówki próbowałam dbać o dłonie, zużywałam tony kremów do rąk i wcierałam maść z witaminą A! Lecz szybko się tym znudziłam. Moje paznokcie regularnie piłowane, czasem malowane lakierami, ewentualnie odżywką rosły sobie swoim życiem. Często zmieniałam kształt, by wypróbować coś nowego. Były czasem łamliwe, ale myślę, że nie więcej niż przeciętnej kobiecie. 

Aż tu nagle, po zeszłym lecie moje paznokcie zaczęły się sypać! To była tragedia, potrafiły złamać się w połowie paznokcia i kiedy tylko wykroczyły po za przyrost, odłamywały się i trzeba był piłować na zero. Zaczęłam pić pokrzywę i skrzyp, wcierać, olejowałam przy każdym olejowaniu włosów - nic to nie dawało. Pazurki były rozdwojone i bardzo kruche. W końcu postanowiłam zrobić 3 tygodniową przerwę w malowaniu, chociaż trzy tygodnie, to dla mnie za dużo, nie wytrzymałam, to i tak starałam się malować paznokcie raz na jakiś czas. 

Spiłowałam paznokcie na zero, nakładałam olej rycynowy na 15 minut, następnie wcierałam w płytkę i skórki. Później nakładałam maść z witaminą A i czekałam aż się wchłonie. Oczywiście nie zapominałam o kremie, jestem od nich uzależniona, mam ich pootwieranych dziesiątki i coś nie mogę wszystkich zużyć :P

Po kilku dniach szukania odżywek, znalazłam w domu zapomnianą maskę z Oriflame. Nakładałam raz na kilka dni na noc, z dwa razy zrobiłam kąpiel w oliwie z oliwek i cytrynie, lecz to nie dla mnie. 

Na paznokcie kładłam odżywkę Sensique Vitamin First Aid lub Bioaktywne szkło i kilka razy dziennie wcierałam Maść lub olejek rycynowy.

Czy coś się zmieniło? Oj tak, paznokcie przestały się kruszyć i nie są już tak łamliwe i suche. Rosną sobie o wiele szybciej i prawie pozbyłam się już najbardziej zniszczonej części płytki. Wyraźnie widać moment, w którym wszystko zaczęło działać :)

Bardzo długo zastanawiałam się nad przyczyną łamliwości moich paznokci. 
Miałam kryzys wszystkiego, bo leciały i paznokcie i włosy i cera, więc również jakiś czynnik był, którego jeszcze nie odkryłam.
Myślałam, że sprawcą mógł być zmywacz BeBeauty z Biedronki, lecz zaczęłam go używać o wiele później.Jednak na wsze;lki wypadek przerzuciłam się na zieloną Isane i jak na razie nie robi mi krzywdy.
Po długich rozmyślaniach myślę, że znalazłam przestępcę. Polerka. Bezbronna i niewinna polerka. Używając jej cieszyłam się z gładziutkiej płytki, jednakże zbyt często i mocno ścierałam i rysowałam płytkę. Odstawiłam wtedy kiedy wszystko i jest pięknie. Na razie się z nią pożegnam. Może w przyszłości się znów polubimy, jednak gościć będzie u mnie co dwa trzy tygodnie, a nie dni :)

Zamierzam jeszcze do olejku rycynowego dodać witaminy A i E z apteki, zobaczymy jak się sprawdzi.

Co o samych kosmetykach?
O olejku rycynowym i Maści mówić chyba nie muszę, jednak może Was zaskoczyć Maska z Oriflame. Dużo jej zawdzięczam. Paznokcie są po niej o wiele twardsze :)
Nakłada się ją na noc i zmywa wodą z mydłem, ciężko schodzi, dlatego resztki usuwam przed malowaniem zmywaczem :)


Na wizazu znalazłam skład:

AQUA, STYRENE/ACRYLATES COPOLYME(wpływa na konsystencję)R, UREA(substancja nawilżające, humektant), PPG-3 METHYL ETHER)rozpuszczalnik), PHENOXYETHANOL(substancja konserwująca), ACRYLATES COPOLYMER(przedłuża trwałość, odpowiada za lepkość), SODIUM BICARBONATE, LITHIUM MAGNESIUM SODIUM SILICATE (NANO), ETHYLHEXYLGLYCERIN (humektant), PARFUM, PEG-12 DIMETHICONE(silikon, częściowo rozpuszczalny w wodzie), DISILOXANE(silikon), LIMONENE, TETRASODIUM PYROPHOSPHATE(emulgator, źródło fosforu, zagęszczacz), AMYL CINNAMAL(Aldehyd amylocynamonowy, aromatyczny), LINALOOL, ALPHA-ISOMETHYL IONONE, CI 19140, CI 15510


Skład taki sobie, może uczulać, znajdują się tam alergeny, także trzeba uważać, jednak raz na jakiś czas nie zaszkodzi. Myślę, że nie aż tak, jak odżywki z aldehydem mrówkowym.


Pozdrawiam :)

 

poniedziałek, 19 maja 2014

Nivea - ujędrniający balsam do ciała koenzym Q10 i kreatyna

Witam!

Właśnie skończył mi się balsam, więc mam dla Was króciutką i skromną recenzję.

Przedstawiam Ujędrniający balsam do ciała - koenzym Q10 i kreatyna.


Opis producenta:

Czy chcesz bardziej jędrnej i gładkiej skóry każdego dnia? 
Z upływem czasu skóra może tracić jędrność i elastyczność. Zaawansowana formuła balsamu zstała wzbgacna naturalnym dla skry koenzymem Q10, stymulującym odnowę jej komórek.
 Formuła działa w zgodzie ze skórą i poprawia jej wygląd. 
POzwala błyskawicznie poczuć zwiękoszoną elastyczność skóry. 
Odczuwalnie poprawia jędrność skóry w 2 tygodnie. 
wzmacnia skórę i intensywnie nawilża.

Skład:

aqua, glycerin, paraffinum liquidum, glyceryl stearate SE, octydodecanol, alcohol denat, stearic acid, dimethicone, glyceryl glucoside, ubiquinone, creatine, dicaprylyl ether, myristyl alcohol, methylparaben, sodium carbomer, phenoxyethanol, ehtylparaben, 1-methylhydantoin-2-lmide, linalool, citronellol, butylphenyl methylpropinal, benzyl alcohol, alpha-isomethyl lonone, limonene, parfum

400ml/ok 16zł

Moja opinia:

Zużyłam kilka opakowań tego produktu, więc coś tam mogę powiedzieć. Kosmetyki Nivea urzekają mnie swoim zapachem. Zawsze taki delikatny, kwiatowy i przyjemny dla nosa. Co do działania? Wygładza skórę, nawet jeśli po dłuższym stosowaniu, raz odpuszczę, skóra nie jest wysuszona. Czy nawilża? Na pewno zapobiega odparowaniu wody, wydaję mi się, że nawilża, ze wszystkich balsamów, które stosowałam ten był najlepszy. Mniej więcej po trzech tygodniach sumiennego balsamowania zauważyłam dużą poprawę w wyglądzie skóry. Szybko się wchłania, konsystencja nie za gęsta, łatwo się rozprowadza na skórze. Wydajny, opakowanie starcza na około 3miesiące przy stosowaniu 2 razy dziennie. 



Ogólnie, jestem zadowolona. Cena również nie jest wygórowana, raczej przeciętna.

Używałyście? Polecacie może jakiś dobry balsam w przystępnej cenie? : )

Pozdrawiam : )

sobota, 17 maja 2014

Manhattan LOTUS EFECT

Witam!

Na wyprzedaży w Rossmannie dorwałam śliczny lakier 78C z Manhattnu. Były dwa ostatnie i nieco różniły się odcieniami. W sklepie właściwie lakier przypominał miętowy odcień, ale na żywo, na paznokciach jest raczej niebieski, morski. :)


W wieczornym świetle


I w dziennym

Opis producenta:
 
Lakier do paznokci Lotus Effect - ekstremalnie trwałe, intensywne kolory. Wzmacnia paznokcie dzięki ekstraktowi lotosu i roztacza trwały połysk koloru. 

Moja opinia:

Lakier ma wygodny pędzelek i spodobała mi się zakrętka, wygodnie się nią maluje :) Konsystencja w sam raz, nie za rzadka i nie za gęsta. Lakier nie pozostawia smug, rozprowadza się równomiernie. Potrzeba dwóch warstw, by krycie było idealne. Jego trwałość oceniam na przeciętną, pierwszego dnia, to byłam zdziwiona i zachwycona, wszystkim pokazywałam jaki mam świetny lakier. Niestety jakimś cudem zapomniałam nałożyć topu na jeden paznokieć i zbyt szybko poszłam umyć głowę. Inne nawet się nie ruszyły, zero starcia na końcówkach czy odprysków. Jestem bardzo zadowolona, jeśli jeszcze zobaczę ładny kolor lakieru tej firmy - na pewno wezmę :)

Pozdrawiam : )

czwartek, 15 maja 2014

Ziaja - maseczka oczyszczająca

Witam! 

Dzisiaj chciałabym napisać o mojej ulubionej maseczce firmy Ziaja. Jest to maseczka oczyszczająca z glinką szarą, do skóry mieszanej, tłustej, trądzikowej. 



Opis producenta:

matuje, normalizuje, oczyszcza
*zmniejsza widoczność rozszerzonych porów
glinka szara oczyszczająca - zawiera siarkę, magnez, wapń oraz mangan, jest źródłem mikroelementów: głównie krzemu (ok 45%), glinu (30%) i żelaza (ok 2,5%)
*normalizuje prace gruczołów łojowych
kompleks proteinowo-cynkowy - łączy właściwości antybakteryjne cynku i łagodzące protein. Zapobiega powstawaniu podrażnień, wywołanych nadmiernym gromadzeniem się sebum na powierzchni skóry. Reguluje proces kreatynizacji naskórka oraz chroni przed nadmierną utratąwody.
*skutecznie łagodzi podrażnienia skóry
prowitamina B5 - aktywnie nawilża oraz skutecznie regeneruje podrażniony naskórek.
alantoina - pochodna mocznika o doskonałych właściwościach kojących i osłaniających naskórek. Skutecznie łagodzi podrażnienia oraz zmniejsza skłonność do ich powstawania.

Skład:

Aqua, Canola Oil, Cetearyl Ethylhexanoate, Kaolin, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetyl Alcohol, Glycerin, Hydrogenated Coco-Glycerides, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Dimethicone, Titanium Dioxide, Saccharomyces/Zinc Ferment, Allantoin, Panthenol, Xanthan Gum, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Buthylphenyl Methylpropional, Sodium Hydroxide. 

Moja opinia:

Uwielbiam tę maseczkę. Jest delikatna i działa niezwykle łagodząco na moją skórę. Zmniejsza zaczerwienienia. Ma charakterystyczny zapach, ale nie drażniący. Czy matuje? Matuje jak najbardziej! Cera jest oczyszczona, nawilżona i gładziutka. :) Opakowanie 7ml kiedyś wykorzystywałam na raz, ale teraz starcza mi spokojnie na dwa razy. Cena to około 1.60zł i można ją dostać w chyba każdej drogerii :)
Ma raczej gęstą konsystencję, nie spływa. Producent zaleca trzymanie przez około 10-15minut, lecz ja trzymam do zaschnięcia, co zazwyczaj następuje po około 20 minutach, w zależności od warstwy, którą nałożę. Ciężko ją zmyć. Jeśli chodzi o zmywanie, to nie jest zbyt łatwo, ale porównywalnie do innych maseczek z glinek.

Wszystkim gorąco polecam :)

Pozdrawiam :) 

poniedziałek, 12 maja 2014

Zielono mi!

Witam!

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o moich wrażeniach po piciu herbatki z pokrzywy i skrzypu. :)

Myślę, że każda włosomaniaczka i prawie każda kobieta słyszała o cudownych właściwościach skrzypu i pokrzywy. Dziewczyny piją te herbatki hektolitrami i nie przejmują się smakiem czy zapachem. Ważne, że dobrze wpływa na organizm.

Pokrzywa zawiera wiele witamin(B2, C, K, E ), działa oczyszczająco na cerę (na początku może pojawić się wiele niedoskonałości skóry, ale na tym polega oczyszczanie). Poprawia wygląd włosów i paznokci, wspomaga układ trawienny i ma wiele innych właściwości leczniczych.

Skrzyp spowalnia proces starzenia się organizmu, reguluje przemianę materii, poprawia stan skóry oraz kondycję włosów czy paznokci. 

Herbatki ze skrzypu czy pokrzywy można kupić w prawie każdym sklepie, w aptekach czy sklepach ziołowych. Sama herbatkę z pokrzywy czasem zaparzam ze świeżych liści.

Herbatki ze skrzypu i pokrzywy piłam od stycznia tego roku, najpierw mieszałam i piłam dwa razy dziennie, skrzyp i pokrzywę. Potem zaczęłam pić zamiennie - jednego dnia skrzyp, następnie pokrzywę. Jednak ostatecznie przerzuciłam się na samą pokrzywę, gdyż ta zasmakowała mi o wiele bardziej i jej zapach mnie nie drażnił, tak jak było to w przypadku skrzypu, który chwilami musiałam pijać z sokiem z czarnego bzu, co swoją drogą stanowiło ciekawe połączenie.

Jakie efekty zauważyłam? Stan włosów rzeczywiście się poprawił, na paznokciach różnicy nie widzę, ale to akurat dlatego, że katowałam innymi rzeczami. Herbatki oczyściły mi organizm, ale także wypłukały magnez z organizmu. Miałam straaaaaszliwe skurcze mięśni. Moja skóra uelastyczniła się, naprawdę, wygląda o wiele lepiej niż wcześniej. 

Teraz zrobiłam sobie przerwę w kuracji, ale od czerwca wracam z pysznymi herbatkami :)

Pijecie skrzyp albo pokrzywę? Może próbowałyście robić soki lub zaparzać świeże liście? :)

Pozdrawiam :)

sobota, 10 maja 2014

Promocja w Rossmannie!

Witam!

Dzisiaj zaprezentuję Wam moje łupy z promocji w Rossmannie. Byłam tylko w trakcie promocji na lakiery i produkty do ust, ale do teraz żałuję, że nie zdecydowałam się zajść również na inne promocje. Naprawdę, nie wiem co ja sobie myślałam wcześniej. 

Ale to co się podczas tej promocji działo w Rossmannie.. Istna masakra! Tłumy kobiet zachowujących się jak zwierzęta wypuszczone z Zoo. Zdarzały się takie, co kosmetyki testowały na sobie. Brr!

Kupiłam trzy lakiery znanej i lubianej firmy wibo. Lubie te lakiery, mają ładne kolory i są trwałe. 



Dalej, do koszyka trafiły również dwa lakiery Rimmel, pierwszy raz muszę się przyznać je kupiłam. Zawsze było szkoda mi wydać 10zł na lakier. Ale cóż, chciałam tylko sprawdzić, czy są rzeczywiście takie świetne i chyba je polubiłam :) W jednej z miejscowych drogerii można je dostać za 8zł, to może jak zobaczę jakiś ładny kolorek to się skuszę.


Do tego dorzuciłam trzy produkty: 


Miss sporty lubię, ale niestety sprawdzają się u mnie tylko te w mlecznych kolorach i te z czarnymi zakrętkami. Zobaczymy jak ten sobie poradzi. Jeśli chodzi o dwa pozostałe, to z Mannhattanu lakierów jednolitych nie miałam, pozostałe sprawowały się dobrze, a Astora uwielbiam, w wersji Fashion Studio. 

W weekendy daję sobie zazwyczaj wolne od malowania, szczególnie, jeśli nigdzie się nie wybieram.Paznokciom też należy się odpoczynek : )

A Wy kupiłyście coś w trakcie tej promocji? : )

Pozdrawiam : )

czwartek, 8 maja 2014

Poshé topcoat vs 3in1 eveline

Witam!

Dzisiaj taka szalona pogoda u mnie. Świeci słońce, potem pada deszcz, potem zaczyna lać, że wyjść z domu strach, a potem znów ładnie. I bądź tu człowieku mądry i wymyśl jak się ubrać... Nie mając parasolki, bo przecież zawsze trzeba zgubić, kiedy jest potrzebna...

Wczoraj, podczas jednej z bezsennych nocy, postanowiłam pomalować paznokcie! Ostatnio zrobiłam sobie przerwę, ponieważ moje paznokcie były w stanie okropnym. Przy zwykłym uderzeniu potrafiły mi się złamać w połowie : ( Leczu udało mi się je trochę zapuścić, więc spiłowałam na zero i zaczęłam cały proces...
W pewnej chwili zdałam sobie sprawę z tego, że przez bardzo długi czas nie używałam niczego, co wysuszyłoby lakier, czy przedłużyło jego trwałość.. Ja nie wiem skąd miałam w sobie tyle cierpliwości..

Dzisiaj parę słów o dwóch produktach z górnej i dolnej półki


Zacznijmy od Poshé

Opis producenta:

Fast Drying Topcoat
Szybko schnący Topcoat

Ten rewolucyjny produkt szybkoschnący Topcoat z formułą wysychania w 5 minut zapewnia wysoki połysk oraz perfekcyjne wykończenie Twego manicure. Niezwykły połysk i brak kurczenia się tego TopCoat, powoduje iż jest on jednym z najlepszych Topcoatów dostępnych w tej branży.

Moja opinia:

TAK! To jest moje cudo. Kupiłam na promocji, za około 20zł, przeceniony z duuużej sumy. Teraz na szczęście już bez przeceny kosztuje około 25zł, chociaż to i tak dość sporo. Jednakże w tej cenie otrzymujemy 14ml płynu w ładnej i zgrabnej buteleczce. Jego konsystencja jest dość rzadka, przez co produktu prawie nie ubywa, używam bardzo często od mniej więcej zimy, zrobiłam sobie mały prezencik na gwiazdkę ;) Topcoat jest przezroczysty, mój się zafarbował nieco, ponieważ dotknęłam pędzelkiem kropelki mokrego lakieru bordowego i nie zauważyłam tego. Ale nie wpłynęło to na produkt. Nawet przy lakierze białym nie zostawia śladów. Pięknie nabłyszcza lakier i przedłuża trwałość. Po trzech dniach nie ma odprysków ani starć. ( Bez tego produktu muszę ścierać paznokcie co dwa dni, ewentualnie poprawiać, bo lakiery strasznie odpryskują na moich paznokciach) Trzymałam go chyba maks tydzień, ja zwyczajnie nie potrafię dłużej. Nie ściąga lakieru. Zapach nie jest drażniący, ale bardziej specyficzny niż zapach lakierów. Nie zawiera ftalanu, toluenu i formaldehydu. 

Kupię na pewno ponownie! 

Jedyny minus to fakt, że trzeba zamawiać przez internet. Cena przy tym co otrzymujemy naprawdę nie robi różnicy : )


Drugi produkt to 3w1, 60sekundowy wysuszacz, utwardzacz, nabłyszczacz od Eveline. 

 Opis producenta:

 Kompleksowe rozwiązanie, 3 w 1, które zapewnia szybki i trwały manicure.
Wysusza lakier w ciągu 60 sekund, utwardza i nadaje połysk. Tworzy na powierzchni ochronną powłokę, która zabezpiecza przed odpryskiwaniem i przedłuża trwałość lakieru aż do 7 dni. Zawiera filtry, które chronią lakier przed blaknięciem i matowieniem.

Moja opinia:

Temu produktowi mówię NIE. Wysuszać wysusza. Nabłyszczać nabłyszcza, ale na parę godzin. Przedłuża trwałość lakieru? Nie. Znaczy, jest lepiej niż w przypadku braku użycia. Ale lakier odpryskuje płatami. Do tego ściąga niektóre lakiery. Plusem jest konsystencja, która jest rzadsza niż w Poshé, co ułatwia aplikację oraz pędzelek, który również mi odpowiada. Produkt jest dobry, jeśli bardzo się spieszysz, nie masz nic innego pod ręką, a manicure potrzebujesz na parę godzin. Cena około 15zł, ja kupiłam po 10 w małej drogerii. 

Nie kupię i nie polecam.


środa, 7 maja 2014

Strawberry Sugar Lip Peeling Laura Conti

Witam!

Dzisiaj w Rossmannie natrafiłam na produkt, którego szukałam już od jakiegoś czasu. Mianowicie na truskawkowy peeling do ust.


Opis producenta:

Truskawkowy peeling do ust odżywiający i wygładzający naskórek. Zawiera niezwykle drobne kryształki cukru usuwające martwy naskórek oraz bogaty kompleks witaminowy o działaniu odżywczym i ochronnym. Wygładza, zmiękcza i ujędrnia usta.

Skład:

Hydrogenated Polyisobutene (and) Ethylene/Propylene/Styrene Copolymer (and) Butylene/Ethylene/Styrene Copolymer, Sucrose, Dicaprylyl Ether, Paraffinum Liquidum, Silica, Aroma, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, C.I. 15850.

Moja recenzja:

W 10ml opakowaniu znajdziemy peeling, który ma bardzo delikatny, truskawkowy zapach, a w smaku jest słodkawy. O usta staram się dbać, więc nie borykam się z problemem suchych ust, jednakże taki delikatny peeling jest doskonałym kosmetykiem, uzupełniającym codzienną pielęgnację. Moja koleżanka, która ma bardzo suche usta również stosuje ten produkt i rzeczywiście, po paru dniach jej usta wyglądały o wiele lepiej. :)

Nigdy wcześniej nie używałam produktów z tej serii, ale myślę, że kiedy skończą mi się wszystkie pomadki, skuszę się :)

Cena: 7,99zł/Rossmann
Pozdrawiam :)