środa, 30 lipca 2014

Codzienne oczyszczanie twarzy

Cześć :)

Z racji tego, że od małego jestem wielką fanką tego co azjatyckie, musiało w końcu paść na twarz :D Tak bardzo zazdroszczę kobietom w Azji ich urody, jasnej, nieskazitelnej cery bez zmarszczek, więc zaczęłam poszukiwania jak one to robią? Mówi się o kwestii genów, jednak geny, według mnie, nie sprawiają, że kobieta, która ma ponad 40 lat wygląda na 10 lat młodszą...

Kiedy poszperalam w Internecie, obejrzałam wiele filmików na YT, byłam naprawdę zdziwiona jak różni się moja pięlęgnacja od azjatyckiej. Od razu przeszłam do działania, bez najmniejszego wahania... 

Pielęgnację azjatycką najlepiej opisuje (według mnie) autorka Azjatyckiego Cukru. TU, TU i TU np :)

Nie będę kopiowała tekstu, kto jest zainteresowany odsyłam do bloga :)

Ale do rzeczy, jak to wygląda u mnie?

Jestem posiadaczką cery trądzikowej tylko w strefie T, a suchej na policzkach. To po pierwsze. 
Więc do zmywania oleju z twarzy wybieram oleje schnące. Kolejny w kolejce będzie prawdopodobnie z pestek malin, jeśli tylko go dorwę ^^ (bo z tym u mnie ciężko).

Także, pierwszym etapem u mnie jest zmycie wszystkiego co mam na twarzy olejem. Trwa to około minutkę, wykonuje przy okazji delikatny masaż twarzy. Następnie używam peelingu, którym również delikatnie masuję twarz. Zmywam wszystko bardzo ciepłą wodą. Kolejnym krokiem jest umycie twarzy mydłem siarkowym, które zostawiam na twarzy np. na czas mycia ząbków. Zmywam ciepłą wodą i nakładam maseczkę. Do spłukiwania oczywiście. Kiedy maska wyschnie spłukuję twarz ciepłą wodą, a potem przechodzę do bardzo zimnych chluśnięć. 

Po tym wszystkim odciskam twarz w jednorazowy ręcznik papierowy i nakładam kremy, serum, czy to, czego akurat potrzebuje moja skóra. 

Co parę dni również po nałożeniu kremów i wchłonięciu się ich nakładam maskę żelową, którą zostawiam na całą noc. 

Moja cera odwdzięcza się tak bogatą pielęgnacją i w zasadzie się nie buntuje. 

Mimo młodego wieku mam zmarszczki mimiczne, także szukam dobrego kremu lub serum. Czy ktoś z Was mógłby polecić mi coś ciekawego? :) 

U mnie przerodziło się to w ceromaniactwo, ale naprawdę warto :) 

Pozdrawiam :)

piątek, 18 lipca 2014

"Projekt: Kwiaty"

Hej!

Dzisiaj przychodzę (trochę spóźniona) z Projektem u Red. 

http://redrouge-nailart.blogspot.com/2014/07/projekt-kwiaty.html

Projekt trwa sześć tygodni i w pierwszym mamy za zadanie ozdobić nasze dłonie pięknymi różami!

U mnie raczej skromnie, ponieważ wiele nie umiem, ale wyszło w miarę okay.


 


 





Z góry przepraszam za skórki, ale zauważyłam przed chwilką, a nie mam już czasu i mani, by coś zmienić.

Paznokcie pomalowałam Bioaktywnym szkłem, różyczki to farbki akrylowe, a wszystko pokryte Topem Poshe.

Przeglądając pracę innych dziewczyn, jeny, jakie one piękne cuda stworzyły! Zapraszam do udziału i oglądania prac! 


Dodatkowo, zostało jesz parę dni Rozdania u Bubijum!

http://bubijum.blogspot.com/2014/06/57-rozdanie-u-bijum.html

Pozdrawiam ciepło!

piątek, 11 lipca 2014

Koty i włosy!

Cześć!

Nie wiem czy wiecie, ale jak na kręconowłosą przystało kocham koty. Nie wiem dlaczego, ale kręcone włosy kojarzą mi się z czarownicami i kotami. Także natchnęło mnie w nocy i spróbowałam pobawić się w zdobienia i wykonałam takie coś: 



Użyłam czarnego lakieru Catrice, ultimate Nail Lacquer 39 Black To The Routes 

oraz

Delia Coral Prosilk 11

 i farbki akrylowe

 całość pokryłam moim topem Poshe

Zdobienie nie jest wykonane perfekcyjnie, ale dopiero zaczynam i nie mam wprawy, a moja trzęsąca się ręka w niczym nie pomaga. Ale nie mogłam się powstrzymać, bo kotki wyszły strasznie urocze jak dla mnie :)

I chciałam jeszcze pokazać, jak prezentują się moje włosy bez żadnych odżywek i zabezpieczeń. Wyschły naturalnie. Jak widać jest lekki skręt. Włosów na głowie mam jakby dwa rodzaje. Jedne wyglądają o wiele lepiej, mogłabym nawet powiedzieć, że dobrze, a inne, te z tyłu (pod spodem) są strasznie zniszczone i w ogóle się nie kręcą. Ale może uda mi się doprowadzić je do dobrego stanu :)



Na razie uciekam odpoczywać przez parę dni, prawdopodobnie nie będę mieć dostępu do internetu. Na szczęście tylko kilka dni :)

Pozdrawiam serdecznie! :)

środa, 9 lipca 2014

"Akcja! Wakacyjne zapuszczanie włosów!"

Hej!

Jak tylko ścięłam włosy to przyszedł mi do głowy pomysł zapuszczania! I kilka dni później, kiedy staram się już o jak największy przyrost przeglądam blogi i widzę akcję wakacyjnego zapuszczania włosów o TU. Jest już po wstępnym terminie, ale można się jeszcze zgłosić!


http://piekna-dla-siebie.blogspot.com/2014/06/akcja-wakacyjne-zapuszczanie-wosow.html


Mój plan pielęgnacji:

Na skalp:
wcierka Jantar - do wykończenia
kozieradka - jeśli zdążę wykończyć Jantara :)

Szampony:
GP Rumianek Lekarski 
Babydream

Odżywki:
Niebieska Isana
Garnier Awokado i Masło Karite

Oleje:
Babydream
Lniany

Odżywki B/S:
Joanna z lnem i rumiankiem - do wyczerpania
Joanna Balsam do włosów Mleko i miód

Maski:
domowe
Biovax do włosów wypadających

Od środka:
siemię lniane

Płukanki:
siemię lniane

Wychodzę z założenia, że co az dużo to nie zdrowo, także nie będę kłaść na włosy nie wiadomo czego.

START: 53cm!

Dołączcie się, pozdrawiam :)

poniedziałek, 7 lipca 2014

Jakie mam podejście do diety i "diety"?

Cześć!

Przyszło lato, najchętniej to bym wylegiwała się w słońcu, z kapeluszem na głowie, wodą z grapefruitem i miętą (lub cytryną i miętą) w jednej dłoni i dobrą książką w drugiej. Wróć! To chyba nie dziś. Cały wieczór, żeby! Cały dzień walczyłam o przeżycie w upale. Kiedy temperatura przekracza 25 stopni, ja już nie jestem zdolna do życia. Kiedy do tego dochodzi brak wiatru i duchota - walczę o przeżycie.

Ale już mamy lato, a wcześniej była wiosna, a z wiosną wszyscy chcą być fit, kobiety rzucają się na "diety", siłownie, sporty, fitnessy. Jedzą tylko warzywka, nic smażonego, czekolada to zło! Ot, taka przypadłość wielu kobiet!

Co ja myślę na temat "diet" wszelkiego rodzaju? Czy mam jakąś radę dla osób(bo i mężczyźni tacy się zdarzają), które przechodzą na "dietę"?

Tak, jedną radę mam. Skończ z tym!



Teraz tak, po co Ci taka "dieta", która Cię ogranicza, w każdym stopniu? Zaczynasz od nie jedzenia smażonego, potem wyłączysz to i tamto, słodycze to zło, sól to zło, cukier=biała śmierć. Czy nie lepiej mieć dietę? Którą trzymasz całe swoje życie? :)

I teraz, terminem dieta, określam Twój codzienny jadłospis, to co jesz każdego dnia, gdy nie przechodzisz na tę swoją cudowną "dietę", która potrwa dwa-trzy miesiące.

Brawo, teraz już chyba wiesz, co mam na myśli mówiąc "dieta". Wszystkie okresowe, krótkotrwałe zmiany nawyków żywieniowych, które kończą się powrotem do starego stylu życia. (I bardzo często dodatkowymi kilogramami:P)

Przepraszam, czy nie lepiej zmienić nawyki żywieniowe raz, a dobrze? Raz na całe życie?

Nie mówię, że to co powiesz sobie jednego dnia, to ma trwać całe życie, bo nabierzesz doświadczenia, kulinarnego na przykład. Albo zaczniesz więcej ćwiczyć, więc zapotrzebowanie kaloryczne się zwiększy. Albo jednak stwierdzisz: "to mi nie służy". Albo... Albo... Albo... i tak w kółko.

Mam zwyczajnie na myśli to, że jak pewnego dnia siądziesz na kanapie i stwierdzisz, że masz do zrzucenia parę kilogramów czy też stwierdzisz: "o nie, tak dalej być nie może! Czas zrobić coś ze swoim życiem!". To nie wahaj się i zrób to! Ale nie leć od razu po milion książek dietetycznych. Nie wydawaj tylu pieniędzy. Myśl! Oczywiście, jeśli masz sporą nadwagę, czy też niedowagę, to jak najbardziej należy zasięgnąć porady lekarza. Szczególnie jeśli masz na to pieniądze. Ale przecież można spróbować najpierw samemu.

Nie ograniczaj się!

Widzisz piękne ciastko, Twoje ulubione. "Dieta" mówi Ci: "nie wolno! Będziesz grubasem". Natomiast dieta, mówi Ci: "Kup jedno, ale najpierw zastanów się, czy tego chcesz. Może jednak nie?" A jak zjesz, to naprawdę, nic Ci będzie. Jeśli ni rzucisz się na to wszystko i nie zjesz 20 zamiast jednego.

O i właśnie, jak się ograniczysz, to przecież w końcu nie wytrzymasz i rzucisz się na jedzenie, i zjesz pół lodówki. Po co? Halo, to właśnie Twoja "dieta".

I wtedy koniec albo masz wyrzuty sumienia...

Wybierając produkty czytaj składy, wybieraj to co dobre. Fakt, zmniejsz spożywanie soli i cukru białego. Możesz to zastąpić czymś innym. A potrawy z dużą ilością ziół są o wiele lepsze niż przesolone! 

Właśnie, zastępuj! 

Zastąp jasny chleb, chlebem ciemnym. Ale naprawdę nic Ci się nie stanie, jeśli zjesz jasny.

Tak przy okazji chleba... Polub gotowanie, lepiej zrobić samemu niż kupić gotowe. Wtedy wiesz co dokładnie jesz :)

A co o przestrzeganiu czasu między posiłkami?
Jeść regularnie, nie oznacza punktualnie. Pół godziny w tą czy w tamtą.... 

Pamiętaj, że jedzenie nie ma być Twoim wrogiem. To coś z czym powinnaś się polubić. Miej dietę, która trwa całe życie, a nie dopóki nie schudniesz tych pięciu kilo. Po prostu odżywiaj się zdrowo i myśl co jesz, ale pamiętaj, jak sobie na coś pozwolisz, co nie jest super zdrowe - nic się nie stanie :)

Takie mam podejście do diet i "diet". Jak to u mnie wygląda?

Po prostu się zdrowo odżywiam, mam słabość do czekolady i jak chcę to ją jem. Nie muszę przecież wystrzegać się jej jak (czego się wystrzegamy?). Prowadzę raczej aktywny tryb życia. Jem w miarę regularnie, ale nie co do minuty, czy godziny. Staram się nie robić zbyt dużych przerw pomiędzy posiłkami. Ale zawsze lepiej mieć coś do przegryzienia w torebce :) Wybieram dobre produkty, a wcale nie wydaje na to wszystko dużo pieniędzy,bo lubię gotować i wymyślać :)

Naprawdę, na diecie jesteśmy całe życie. A jak widzę wiosenny napływ kobiet z sałatkami, które porzucają je zaraz po lecie, to nie wiem czy się śmiać, czy płakać. (Tak btw, zimą też można zrobić dobre sałatki :>)

Co Wy na ten temat myślicie?

Pozdrawiam!


sobota, 5 lipca 2014

Włosy latem

Cześć!

Nadeszło upragnione lato, słońce, wypoczynek, plaża, jezioro, morze... i wiele innych wakacyjnych, czy urlopowych przyjemności. Bo kto o tym nie marzy? Przerwa w szkole czy pracy - zawsze się przydaje. Jednak wraz z latem przyszło też gorące Słońce. Sama uwielbiałam wypoczywać nad morzem i schnąć w cieple słonecznym.To bardzo przyjemne dla mnie, ale dla moich włosów niekoniecznie. Używamy kremów z filtrem, chronimy ciało, a o włosach zapominamy. A one tak się niszczą w te upalne dni. Dlatego musimy pamiętać i zadbać o odpowiednią pielęgnacje włosów latem ! :)



Latem jak i zimą lepiej związywać włosy, bo bezpośrednio narażone na kontakt z promieniowaniem UV i wodą, czy to chlorowaną basenową, czy słoną morską, wysuszają się. Do pływania wiążmy włosy, a pływając z użyciem sprzętu (mam na myśli, bez bezpośredniego moczenia ciała i głowy - motorówki, materace etc) pamiętajmy o nakryciu głowy. Czy chustka czy kapelusz, to dodaje uroku i letniego, urlopowego wyglądu, a do tego zabezpiecza włosy i głowę :)

I pamiętajmy, żeby po powrocie wypłukać włosy, najlepiej zwyczajnie umyć odżywką (z soli czy chloru)

Nie wychodźmy też z mokrą głową na dwór, niech włosy wyschną jak jesteśmy w domu. Promienie słoneczne, które działają bezpośrednio na mokre włosy niszczą ich strukturę budulcową.


Nie zapominając oczywiście o bogatej w witaminy i minerały diecie powinniśmy też pamiętać o odpowiedniej ochronie z zewnątrz. I tu pytanie do Was, jakie są najlepsze, według Was oczywiście, produkty do włosów na lato? Macie jakieś ulubione ochronne mgiełki, odżywki z filtrami ochronnymi?

Poniżej dodałam formularz, zachęcam do wypełnienia :)
Sama nie mam ulubionego kosmetyku, a zastanawiam się czego najlepiej używać. Podajcie proszę nazwy lub sposoby Waszej ochrony w pustym polu :)

Jeśli nie chcesz odpowiedzieć na jedno z dwóch pytań, wpisz "brak" w puste pole :)




Pozdrawiam gorąco :)

Włosy po ścięciu :)

Cześć! 

Parę dni temu przełamałam swój lęk przed fryzjerem. Kiedyś oczywiście obciął mi o wiele za dużo włosów, przez co długo się z nim nie widziałam.Bardzo długo, lat parę już minęło. Od pewnego czasu sama obcinałam końcówki, lecz nadszedł moment, kiedy trzeba było zakupić nożyczki, bo stare były już zbyt tępe. A że nie lubię wyrzucać pieniążków w błoto, to dałam sobie z tym spokój i zdecydowałam się na fryzjerkę. Poproszę 2- 3 cm, jak zetnie więcej, to lepiej, w końcu trochę są jeszcze zniszczone. Więc poszłam, usiadłam powiedziałam 3cm, 3 cm zaczęło iść. W trakcie rozmowy zgodziłam się na cieniowanie. Jest wiele za i przeciw, ale lubię testować na sobie, to znowu "raz kozie śmierć" i tniemy. Wyszłam zadowolona. Pasmo włosów, które mierzyłam jest o 10cm krótsze, zostało mi 53cm włosów. 

Po paru dniach stwierdzam, że cięcie się opłacało, włosy są teraz lekkie, nie plączą się. O wiele łatwiej się je rozczesuje.

Myślałam jednak, że skręt się bardziej polepszy, ale trudno. Przynajmniej smętnie nie wiszą i w miarę ładnie się układają. 



Nie ma mi kto robić zdjęć, te robione telefonem, do lepszego sprzętu nie mam dojścia. Na drugim zdjęciu włosy zaczęły mi się już delikatnie kręcić przy końcach, dlatego wydają się nierówne :)
I kolor bliższy naturalnemu jest na zdjęciu przed ścięciem. Chociaż są one jaśniejsze i nie wyglądają aż tak strasznie :P Może uda mi się poprosić kogoś z lepszym aparatem o zrobienie następnych zdjęć, zobaczymy :)
Zastanawiam się dlaczego mój skręt jest taki mizerny? Macie jakieś pomysły? 

Pozdrawiam serdecznie :)

środa, 2 lipca 2014

Podsumowanie czerwca :)

Cześć wszystkim!

Czerwiec minął mi jeszcze szybciej niż maj. Jeszcze te problemy z Internetem utrudniły mi dostęp do bloga! 

Udało mi się wytrwać w olejowaniu włosów i doszłam do wniosku, że moje włosy najbardziej polubiły się z olejowaniem na mokro olejem lnianym. Parę razy spróbowałam na odżywkę (użyłam do tego niebieskiej Isany) i efekt również jest fajny. Włosy są o wiele bardziej miękkie i błyszczące niż wcześniej. Niestety żadnych zdjęć przed nie mam, a  moje włosy pewnego dnia przeżyły masakrę. Zużyłam połowę odżywki na rozczesanie, a i tak miałam ogromny problem.Także zdjęcia po wyszły tak tragicznie, że wstyd pokazać. Bądź co bądź olejowanie polecam każdemu :)

Polubiłam się również z peelingiem skóry głowy, bardzo przypadł mi do gustu. 

Pożegnałam problem wypadających włosów. W końcu mogę spokojnie przeciągnąć ręką po włosach i nie wyciągnąć 20 włosów. Świetne uczucie, naprawdę. 

Tak niewłosowo, to mogę powiedzieć jeszcze tyle, że pokochałam bieganie i moim codziennym, porannym rytuałem stało się jedzenie owsianki. Naprawdę, ja nie wiem jak można nie lubić owsianki. Teraz mamy jeszcze mnóstwo owoców, które dodadzą tyyle smaku potrawie :) 

A inspiracje można czerpać z tego oto bloga: truskawkowymuss

Pozdrawiam gorąco!

wtorek, 1 lipca 2014

Lipiec i kolejna akcja włosomaniaczek

Cześć!

Nie było mnie dość długo i póki mój internet nie będzie stabilny będę pojawiać się raczej rzadko.Bardzo mi z tego powodu przykro, ale nie jest to moja wina. Jednak, kiedy dzisiaj dorwałam internet zobaczyłam nową akcje u Anwen, także od razu się przyłączam. Mianowicie lipiec będzie miesiącem płukanek. Sama będę stosować płukanki z cytryny, siemienia lnianego i rumianku. 

Płukanka z cytryny:

sok z połowy cytryny i pół litra wody

Płukanka z rumianku:

dwie torebki rumianku i pół litra wody. Rumianek zaparzam i czekam, aż napar będzie chłodny

Płukanka z siemienia lnianego:

łyżka siemienia na 3/4 szklanki wody, gotuję około 10 minut. Do tego dolewam pół litra wody i czekam aż ostygnie. 

Płukanki oczywiście używa się po ostatnim myciu, nie spłukujemy ich. Jedynie odciskamy w rękach i zawijamy w ręcznik, koszulkę w zależności jak postępujemy zazwyczaj. 

Będę aplikować je co dwa, trzy mycia, w zależności od czasu jakim będę dysponować.


http://www.anwen.pl/2014/07/akcja-wosomaniaczek-lipiec-miesiacem.html

Używacie płukanek? Jakie są Wasze ulubione? Może coś polecacie? :)