sobota, 31 stycznia 2015

miesiąc z...

Witam wszystkich :)

Dzisiaj małe podsumowanie miesiąca. Styczeń u mnie był miesiącem z Olejem YR, o którym pisałam tutaj. Dodatkowo w styczniu również wykończyłam w końcu parę kosmetyków, które zaległy u mnie. Czy to z powodu, że o nich zapomniałam, czy też nie sprawdziły się zwyczajnie. Bądź co bądź - zajmowały miejsce w szafce i trzeba było je zakończyć. Ale o tym później, najpierw chciałabym krótko powiedzieć co dał mi miesiąc olejowania.

 W pierwszych dniach stycznia nie robiłam tego zbyt systematycznie, czasem zapomniałam, a czasem byłam tak padnięta, że fizycznie nie dałam rady, by siedzieć z olejem i pilnować, żeby nie zasnąć, a na koniec rozbudzić się myciem głowy. (Choroby się nie wybiera) Nie lubię zostawiać oleju na całą noc - brudzi poduszkę, a lepszych efektów niż po 2h nie otrzymam. Nie mam ustalonego czasu ile muszę trzymać olej, zazwyczaj wychodzi około godziny, dwóch. Po takim miesięcznym olejowaniu na sucho włosy stały się bardziej miękkie, błyszczące. Nawet jak przez dwa dni odpuściłam olejowanie i odżywki - myłam tylko włosy szamponem, one dalej prezentowały się ładnie :)

Olej YR fajnie dociąża włosy, nie ma mowy o puchu przy jego stosowaniu. I po miesiącu prawie codziennego stosowania dalej potwierdzam jego wydajność. Ubyło go bardzo nie wiele. Myślę, że gdybym używała go codziennie przez pół roku - butelka powoli zaczęłaby sięgać dna. Ale zobaczymy, zobaczymy :)

Mówię prawie codziennie, bo olej wylądował u mnie na włosach w styczniu 20 razy :) Myję włosy codziennie i jedynie kiedy byłam chora sobie odpuszczałam.


Włosy mam cieniowane, więc to że część z tyłu ma taką długość jak miałam mniej więcej rok temu, nie znaczy, że wszystkie. :P

pasmo kontrolne jest blisko twarzy i na początku wynosiło 53.5cm.
13.01 - 54cm
20. 01 - 55.5cm pasmo i 38cm kucyk.
31.01 - 56 cm i 38.5cm :)
Dlaczego zaznaczyłam ile wynosiło 20 stycznia? Ponieważ przez tydzień stosowałam metodę na szybszy porost, której poświęcę osobny post.

Postanowiłam również mierzyć włosy w kucyku - dwa wyniki to nie jeden :)

Udało mi się w styczniu wykończyć 
  • Jantar, akurat starczyło na pewien zabieg, o którym niedługo wspomnę :)) 
  • Jedwab GP
Kosmetyki te lubię bardzo i na pewno do nich wrócę :)

W styczniu również minął rok odkąd świadomie zaczęłam dbać o włosy. Wcześniej słyszałam o wielu rzeczach, czasem coś nałożyłam na głowę, ale nic nadzwyczajnego.I właśnie w styczniu dałam sobie postanowienie noworoczne - zadbam o włosy. Miałam wzloty i upadki, ale uważam, że przez ten rok dużo udało mi się osiągnąć :)

BTW nie bardzo wiem o co chodzi, ale wszystkie zdjęcia, które są na blogu mają inne tony, niż te, które ładuję. Wie ktoś o co może chodzić? :)

wtorek, 27 stycznia 2015

O kremie, który zniszczył mi buzię

Hej wszystkim!

Dzisiaj opowiem o pewnym kremie, który na początku wydawał się rewelacją, lecz ostatecznie mocno zawinił. Z góry przepraszam, za brak zdjęć własnych - krem wylądował w koszu, a ja nie mam zamiaru go już więcej kupić.

To może po prostu opowiem historię...

Pewnego dnia postanowiłam kupić nowy krem nawilżający, który nie zawierałby w składzie parafiny. Oj jak ja długo szukałam. Znalazłam jeden. Już dobrze nie pamiętam co to do dokładnie był za kremik, jednak zwyczajny, drogeryjny w całkiem przyzwoitej cenie. Nie byłam przekonana, Gliceryna na drugim miejscu? Czy to bezpieczne? Odłożyłam produkt na półkę, wróciłam do domu i włączyłam Internet. Szukałam kremu, szukałam i znalazłam coś bez parafiny i gliceryny. Krem łagodzący dla dzieci i dorosłych 10% D-panthenolu Ziaja. 

Szybko poszłam do sklepu, akurat kremik był na półce z czego oczywiście bardzo się ucieszyłam. W sklepie poprosiłam o poradę: Jaki krem, bez parafiny w składzie mogłaby Pani mi polecić do twarzy? Pani poszukała i znalazła jakiś tam kremik. Popatrzyłam, ale podziękowałam, na razie wystarczy jeden. O jak ja żałuję, że nie wzięłam wtedy innego kremu!

No ale zadowolona wróciłam do domu. Smarowałam się, smarowałam.

Na początku był fajnie - buzia gładka, nawilżona. Po jakimś czasie jednak zauważyłam, że na mojej twarzy pojawiają się nowe niedoskonałości.

Myślałam, że może za dużo filtrów - odstawiłam. Dalej nic. Cera jak się psuła, tak się psuła.
W międzyczasie zauważyłam coś dziwnego - kiedy było bardzo ciepło, a ja nakładałam kremik, po paru minutach, kiedy przejechałam palcami po twarzy, można było z niej zeskrobać jakby skórę. Wyglądałam jakby mi zwyczajnie schodziła skóra. Nie wiem co to było, czy to krem, czy inne podrażnienie. Ale wtedy się przestraszyłam, bo myślałam, że to od słońca. Co więc robiłam? Ładowałam więcej kremu! No jak!

Akurat wtedy byłam na wyjeździe, więc nic innego nie miałam ze sobą. Po miesiącu moja buzia wyglądała źle. Domyślcie się jak może wyglądać cera zapychana miesiąc kremem. Całe czoło w niedoskonałościach! Wróciłam do domu i odstawiłam wszystkie kremy, pudry. Nic. Przez jakiś czas jeszcze pojawiło się coś nowego, lecz później zauważyłam, że cera się uspokoiła. Znalazłam wtedy winowajce. Skoro miesiąc używałam tego kremu i był to jedyny nowy produkt, to musiał zawinić.

 Przedstawiam złoczyńce:



 Skład: AQUA, PANTHENOL, ISOPROPYL MYRISTATE, BUTYLENE GLYCOL DICAPRYLATE/DICAPRATE, PROPYLENE GLYCOL, GLYCERYL STEARATE CITRATE, CETEARYL GLUCOSIDE, CETEARYL ALCOHOL, CETYL ALCOHOL, HYDROGENATED COCO-GLYCERIDES, LANOLIN, STEARYL ALKOHOL, SODIUM POLYACRYLATE, DMDM HYDANTOIN, METHYLPARABEN, ETHYLPARABEN.


Przepraszam też za duże literki w składzie - przepisując nie zauważyłam, że mam włączoną funkcję Caps Lock. Potem już było za późno, a gdybym miała to wszystko przepisywać raz jeszcze....

Myślę, że powodem mojego problemu jest Isopropyl Myristate. No ale teraz już nic nie zrobię. Ponad trzy miesiące walczyłam i dopiero teraz udało mi się :) Ale o tym post się dopiero tworzy :P

Miał ktoś z Was taką przykrą przygodę jak ja? 

piątek, 23 stycznia 2015

Zadbane Dłonie i Stopy - Kremy do rąk i paznokci Róża i Aloes

Hej!

Jednym z moich uzależnień są właśnie kremy do rąk. Podczas zimowej promocji w Naturze zauważyłam serię kremów Green Pharmacy. Akurat były w niższej cenie, więc pomyślałam, że je wezmę i wypróbuje. Akurat kilka wykończyłam i przyszedł czas, by przyjrzeć się czemuś nowemu. Green Pharmacy Herbal Cosmetics ma w ofercie 7 kremów do rąk i paznokci, z czego ja kupiłam sześć - żurawinowego nie dostałam. 

Róża
Aloes
Argan
Oliwka
Jaskółcze Ziele
 Rumianek

Dzisiaj przedstawię Wam krem różany i aloesowy.


Green Pharmacy Herbal Cosmetics odżywczy i nawilżający krem do rąk i paznokci Róża


Odżywia, wygładza i nawilża. Zapobiega pierzchnięciu dłoni. Chroni przed czynnikami zewnętrznymi, przywraca miękkość. Dobrze się wchłania, działa szybko i skutecznie. Zatrzymuje młodość skóry. Szlachetny olejek różany, wyjątkowo bogaty,  naturalny składnik pielęgnujący, doskonale regeneruje. Roślinny kompleks multiwitaminowy wzmacnia to działanie. Alantoina pomaga pozbyć się ubytków i uszkodzeń naskórka, koi, nawilża i wygładza. Keratyna i witaminy z grupy B wzmacniają płytkę paznokciową, chronią ją przed łamliwością i rozwarstwianiem. Gliceryna nawilża i uelastycznia skórę.

 
Aqua, Glycerin(gliceryna nawilża), Ethylhexyl Stearate (suchy emolient, zmiękcza), Caprylic/Capric Triglyceride(utrzymuje nawilżenie), Stearic Acid(kwas stearynowy, nawilża i ułatwia wnikanie składników w głąb skóry), Cocos Nucifera Oil(olej kokosowy, zmiękcza), Hydroxyethyl Urea, Glyceryl Stearate(zmiękcza), Cera Alba(wosk pszczeli wykazuje działanie zmiękczające), Dimethicone(Silikon), Hydrolyzed Keratin(hydrolizowana keratyna), Propylene Glycol(humektant, odżywia skórę), PEG-40 Hydrogenated Castor Oil(uwodorniony olej rycynowy), Alcohol, Hamamelis Virginiana Distillate(roztwór wodny zawierający naturalne olejki eteryczne otrzymany w wyniku destylacji gałązek, kory i liści oczaru wirginijskiego, koi i odżywia skórę), Panthenol(prowitamina B5, nawilża), Butylene Glycol(utrzymuje wilgoć), Arnica Montana Flower Water(Woda z kwiatów arniki górskiej), Niacinamide(wygładza), Thiamine HCI, Tocopheryl Acetate(witamina E), Retinyl Palmitate(odżywia skórę), Retinyl Acetate(pochodna witaminy A), Biotin(biotyna), Allantoin(pochodna mocznika, koi), Tocopheryl Acetate(witamina E), Stearyl Dimethicone(silikon), Sodium Polyacrylate(substancja błonotwórcza), Sodium Hydroxide, Parfum, Phenoxyethanol(konserwant), Caprylyl Glycol(emolient zapobiega nadmiernemu wydostawaniu się wody, zmiękcza), Citronellols, Geraniol.

Producent obiecuje nam również, że krem nie zawiera parabenów, olei mineralnych i sztucznych barwników.
Krem kupiłam w promocji za 3złote. Regularnie kosztuje 5zł. Jest to bardzo tani, lekki krem. Nie jest zbyt gęsty, raczej wodnisty, szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy czego bardzo nie lubię. Jeśli chodzi o działanie to według mnie idealny krem na lato, lecz na zimę troszkę zbyt słaby. W domu było dobrze nawilżał, dopiero po wyjściu na dwór czuło się brak dostatecznej ochrony. Krem ma wielkiego plusa za zapach, który mnie zauroczył - nie pachnie kremem, a właśnie różą! Zostawiam go sobie właśnie na lato, wtedy będzie idealny.



Green Pharmacy Herbal Cosmetics nawilżający i zmiękczający krem do rąk i paznokci Aloes

Wygładza, zmiękcza i nawilża. Dobrze się wchłania, działa szybko i skutecznie. Zatrzymuje młodość skóry. Ekstrakt z aloesu, poważany od wieków za doskonałe działanie na skórę, regeneruje i ujędrnia, łagodzi podrażnienia, głęboko nawilża, uelastycznia i wzmacnia. Roślinny kompleks multiwitaminowy wzmacnia to działanie. Alantoina pomaga pozbyć się ubytków i uszkodzeń naskórka, koi, nawilża i wygładza. Keratyna i witaminy z grupy B wzmacniają płytkę paznokciową, chronią ją przed łamliwością i rozwarstwianiem. Gliceryna nawilża i uelastycznia skórę.

Aqua, Mineral Oil
(parafina), Monoglycerides(emolient, działa zmiękczająco, Stearic Acid(kwas stearynowy, nawilża, ułatwia dostęp składniom w głąb skóry), Glycerin(gliceryna), Cera alba(wosk pszczeli, natłuszcza, tworzy film na powierzchni skóry), Lanolin(lanolina działa zmiękczająco i wygładzająco na skórę), Dimethicone">(silikon), Cetostearyl Alkohol(emolient tłusty tworzy na powierzchni skóry film, który zapobiega utracie wody z jej powierzchni), Aloe Extract(wyciąg z aloesu), Hamamelis Extrkt(wyciąg z oczaru), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer(stabilizator, zagęstnik), Panthenol(prowitamina B5, nawilża), Thiamine(witamina B1, wspomaga leczenie zrogowaciałego naskórka), Arnika Extrakt(wyciąg z arniki), Retinyl Acetate(pochodna witaminy A), Tocopheryl Acetate(witamina E), Biotin(biotyna), Parfum, Hydrolyzed Keratin(hydrolizowana keratyna wzmacnia paznokcie), Allantoin(pochodna mocznika, koi), Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Butylparaben, Sodium Hydroxide.


Ten krem już nie przypadł mi do gustu. Krem ma dziwny, słabo wyczuwalny zapach, który się szybko ulatnia. Nie jest on brzydki, ale nietypowy. Nawilżenia nie czuć, jedynie zmiękczenie. A nie tego tylko oczekiwałam. Zobaczcie jak daleko w składzie jest Aloes! Producent zapewnia nam, że krem nie zawiera sztucznych barwników. Krem jest gęsty i mało wydajny, ciężko rozprowadza się na dłoniach. Do rąk raczej go nie będę używać, przeznaczę na stopy.


Zdecydowanie wrócę do różanego, będzie to idealny kremik  na lato. A aloesowy niestety będę omijać z daleka.
Znacie serię tych kremów? Co o nich myślicie? :))

wtorek, 20 stycznia 2015

Plany na 2015 rok

Hej!

Mimo że pierwszy miesiąc nowego roku dobiega końca, postanowiłam dopiero teraz napisać parę słów o moich postanowieniach. Dlaczego? Chciałam, żeby opadły emocje związane z wymyślaniem, czego to ja nie zrobię w tym roku. Nigdy nie dawałam sobie miliona postanowień a raptem kilka. I tak samo jest w tym roku.


1. Wciąż dbać o włosy, marzę o włosach do talii. Wiem, że w przyszłym roku nie mogę jeszcze liczyć na ten efekt, lecz będę starać się dążyć do niego. W tym roku zadbam głównie o skórę głowy i zawalczę o duży przyrost :) Mam już nawet plan na najbliższych parę miesięcy, a na oku kilka wcierek.

2. Chciałabym wywalczyć ładną cerę i zdrowe paznokcie. Jak z tym drugim już nie mam dużego problemu, to jeśli chodzi o cerę - to wielka zagadka życia. Na razie pozostawiłam eksperymenty na rzecz tego co mi służy i mam nadzieję trzymać twarz w ryzach :) Niedługo pojawi się na pewno post z aktualizacją dbania o cerę i napiszę słów więcej o moich paznokciach :)

3. Czytać więcej książek. To dzięki książkom jesteśmy w stanie oderwać się od przykrości i rutyny życia codziennego. Nie będę podejmować żadnych książkowych wyznań. Po prostu postaram się czytać jak najwięcej. :)

4. Systematyczność. Nad tym koniecznie trzeba popracować. Jedynie systematyczność przyniesie duże rezultaty w zasadzie we wszystkim. W blogowaniu, dbaniu o siebie i całym życiu.

5. Punkt piąty i najważniejszy. Czas. Mój przeciwnik. Czasu to ja nie mam na nic. A doskonale wiem, że jeżeli uda mi się zorganizować - czas nagle, magicznie na wszystko się znajdzie. Więc - organizacja czasu ponad wszystko :)

Jakie macie plany dotyczące 2015 roku? :)

sobota, 17 stycznia 2015

Pomysł na prezent dla Babci i Dziadka

Witam :)

Dzisiaj niezbyt kosmetycznie, ale uważam, że nie zawsze musi tak być :D  Jak wszyscy dobrze pamiętamy (a gdyby ktoś jednak zapomniał, to właśnie mu przypomniałam :D) to 21 stycznia obchodzimy święto naszych kochanych Babć, a 22 Dziadków :)) Dziadkowie uważam, są cudowni, kochani, nie krzyczą - idealni na każdą okazję :) Dlatego myślę, że warto wręczyć im miły upominek i podziękować, za to, że są! Nie jestem z tych osób, co na prezenty wydają milion pieniążków, bo podarek musi być duży i drogi. Uważam, że w obdarowywaniu ważny jest sam fakt - pamięć o kimś bliskim. Chciałabym podsunąć kilka pomysłów na coś co możemy wręczyć naszym najkochańszym Dziadkom :)

Jeżeli ktoś ma Dziadków blisko, czy też na miejscu wypadałoby wpaść do nich z wizytą. Można przynieść piękne kwiatki w doniczce. Sama uważam, że przeurocze są prymulki :) Można zrobić ciasto i przynieść je ze sobą. Fajnym prezentem jest również laurka. Takie chyba każdy wykonywał, jak był mały. Jest to miły prezent, bo wykonany własnoręcznie, ktoś włożył w to minimum pracy. I nieważne czy talent się ma czy nie. Wystarczy nie nabrudzić i nie przesadzić. Dopisać miłe życzenia, podziękowania lub co tylko chcemy - byle prosto z naszych serc! 

A jeżeli już ktoś chce dać Dziadkom prezent, to dobrym pomysłem będzie herbata liściasta wraz z zaparzaczem. Idealnie na zimę, na rozgrzanie. Takie herbaty można zamówić przez Internet lub kupić w pobliskiej Herbaciarni. Co do zaparzaczy jest takich mnóstwo. Od małych na jeden kubeczek do zwykłych dzbanuszków. Wiele bardzo ładnych można znaleźć np w Home&You i to w niskiej cenie :)) 


                                          źródło                                                                     źródło


Dziadkowi można też kupić szachy, karty, czy warcaby. Będzie mógł grywać sobie z przyjaciółmi lub z rodziną. Na leniwe, zimne wieczory można też kupić cieplutkie kocyki klub szlafroczki :))

A co Wy myślicie o obdarowywaniu bliskich?

środa, 14 stycznia 2015

Lakierowa środa

Cześć wszystkim :) Jakiś porządek musi być, więc pomyślałam sobie, że mniej więcej raz w miesiącu będę prezentować lakiery. Czasem jeden, czasem kilka. Chciałabym podzielić serię na kategorie wg firm,  zobaczymy co z tego wyjdzie :)

Do rzeczy

Dzisiaj pokażę dwa lakiery od Wibo. Chic Matte 2 i 5


Zamknięte są kanciastych buteleczkach o pojemności 8.5ml. Pędzelek standardowy, zakrętki wykonane z lekkiego plastiku.







Wibo Chic Matte 2 to matowa brudna biel z nutką fioletu. Na paznokciach prezentuje się bardzo elegancko i fajnie wygląda jako tło do zdobień. Do pokrycia przy krótkich pazurkach wystarczy w zasadzie jedna warstwa, jednak przy dwóch lakiery zawsze ładniej wyglądają. Utrzymuje się na paznokciach około 7 dni, co jak dla mnie jest wyjątkowo długim czasem. Po tym czasie lakier zaczyna ścierać  na końcówkach. Mi nie odprysnął ani razu :)







Wibo Chic Matte 5 to również matowa, ale ciemna śliwka. Jest to kolor, którego szukałam całą jesień a znalazłam przed świętami. Bardzo mi się podoba i uważam, że na paznokciach również wygląda bardzo gustownie. Myślę, że to dzięki matowemu wykończeniu. Nadaje ono delikatny, miękki efekt :) Potrzebne przynajmniej dwie warstwy. Niestety nie jest tak trwały jak poprzednik, bo już pod koniec kolejnego dnia końcówki zaczęły się błyszczeć.A kolejnego całe paznokcie lekko się błyszczały, co już delikatnie widać na zdjęciu. Utrzymał się u mnie przez 5 dni nie zmieniając już potem wyglądu. Ma u mnie dużego plusa, za nieścieranie się końcówek. Nie przepadam za tym efektem. Chociaż lepsze to, niż widoczne odpryski, z którymi wstyd się pokazać na ulicy...



Jak mija Wam zima? U mnie w końcu czasem lekko śnieżek zawita :)

sobota, 10 stycznia 2015

Jak pozbyłam się suchej skóry na nogach?

Hej!

Jakiś czas temu przeczytałam u Aliny przeczytałam o szczotkowaniu ciała. Stwierdziłam, że gdy przyjdzie okazja wypróbuję to u siebie. No i przyszedł moment, kiedy miałam pieniążki, a w Rossmannie była promocja i... 

Zakupiłam tę o to szczotkę



Taka o zwyczajna, poręczna, wygodna.

Szczotkowanie ciała jest idealne na ciężkie poranki! Po pięciominutowym masażu mogę skakać i wyrecytować Odę do radości! Zaczynam od nóżek, a kończę na rączkach. Robię to delikatnie, ponieważ szczotka ma dość ostre włosie. Zabieg wykonujemy na sucho, bez użycia olejków, balsamów czy wody. Robimy to kiedy w zasadzie chcemy, jednak naprawdę rano jest zbawienny. :D

Jestem posiadaczką dość suchej skóry na nogach, wcieranie balsamów trochę pomaga, jednak to nie to. Skóra jest po prostu sucha i przy podrapaniu wygląda jeszcze gorzej. Na nic wielkiego nie liczyłam. Przecież to trochę jak peeling, który wykonuję regularnie. Jednak nie! Jakież było moje zdziwienie, gdy po pierwszym zabiegu całe nogi były białe. No naprawdę!  Na samym początku szczotkowałam się codziennie, dopiero po niedługim czasie zaprzestałam i wykonywałam zabieg co parę dni. Dzisiaj szczotki używam raz w tygodniu, czasem trochę częściej. A gdy mam bardzo leniwy poranek - to moja najlepsza przyjaciółka. W miarę z używaniem zauważyłam, że moja skóra szczególnie na nogach, chociaż na ramionach również, jest gładsza. Nie jest to oczywiście jeszcze to, czego mam zamiar się dorobić w przyszłości, ale jest duży postęp :) Drugim faktem jest to, że szczotkowanie pomogło mi w walce z wrastającymi włoskami. Naprawdę fajna rzecz.

Chętnie wszystkim polecam. Takich szczotek jest mnóstwo, każdy może wybrać coś dla siebie :)
Używacie szczotek? Ktoś słyszał?

wtorek, 6 stycznia 2015

Jego Wysokość Olej do włosów suchych lub kręconych Yves Rocher



Dzisiaj przyszła pora na recenzję olejku odbudowującego do włosów Yves Rocher. Ostatnio bardzo polubiłam się z tą firmą i mam parę kosmetyków do przetestowania. Mojego bohatera kupiłam już jakiś czas temu w czasie promocji i używałam raz częściej raz rzadziej. 




Olejek znajduje się w bardzo miłej dla oka przezroczystej, buteleczce o pojemności 150ml. Producent mówi nam, że jest to wyjątkowy koncentrat olejków jojoba, z babassu i makadamii, który intensywnie odżywia i odbudowuje włosy.

Co na to skład?

Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Ethylhexyl Cocoate, Brassica Campestris (Rapeseed) Seed Oil, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Borago Officinalis Seed Oil, Orbignywa Oleifera Seed Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Parfum/ Fragrance, Tocopherol, Oleth-10

Na pierwszym miejscu olej słonecznikowy, następnie emolient, potem oleje: rzepakowy, rycynowy, jojoba. Potem olej z pestek ogórecznika lekarskiego. Dopiero pod koniec olej z babassu i makadamia. Po substancji zapachowej mamy jeszcze przeciwutleniacz i Oleth-10 czyli substancja myjąca.
Szkoda, że obiecane oleje nie są wyżej w składzie, ale ważne, że są!

Olejek pachnie obłędnie i jest bardzo wydajny. Najlepiej spisał się solo na suchych włosach lub pomieszany z odżywkę przed myciem. Włosy są wtedy wygładzone, błyszczące i mięciutkie! Nie sprawdza się jako zabezpieczacz do końcówek - widać, że są obciążone. A szkoda, bo przy minimalnej ilości na całe włosy, te zaczynają się ładnie skręcać :) Wraz z maską po myciu lekko obciążył włoski, więc nie polecam. Aczkolwiek jak już mówiłam - na suche przed myciem ideał. 

W styczniu zamierzam olejować włosy przed każdym myciem, wtedy dokładniej będę w stanie ocenić jego wydajność. 

Co do zapachu, po aplikacji pozostaje na włosach powoli ulatniając się. Na początku jest bardzo intensywny, słodki, ale z czasem staje się delikatny i relaksujący.

Chciałabym zaznaczyć, że stosuję produkt tylko na włosy zostawiając skalp w spokoju.

Używaliście? Ja gorąco polecam, szczególnie, że cena nie jest wygórowana, a podczas promocji to naprawdę nie duży wydatek rzędu kilkunastu złotych.

Życzę wszystkim miłego wieczoru :))

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Nowy Rok

Nie było mnie tu od hoho i jeszcze więcej. Pisałam posty,  ale ich nie publikowałam. Wydawało mi się to totalnie bez sensu. W moim włosowym życiu zawitała rutyna. Co jakiś czas nakładałam maskę, to zrobiłam jakiś eksperyment. Nawet olejowałam nie częściej niż raz w tygodniu.

To blog dawał mi poczucie harmonii i estetyki. Chyba wrócę z podkulonym ogonem, bez tego bardzo ciężko jest mi się zorganizować.

Ale czy jest sens?

 W Nowym Roku mam kilka celi. W zeszłym miałam dwa główne, zacząć dbać o włosy o cerę. To mi się udało. Cerę powoli doprowadzam do porządku, mam nadzieję, ze niedługo będę walczyć już tylko z bliznami.
Co do włosów to wciąż walczę z wypadaniem. Teraz znów się nasiliło, na szczęście  trochę szybciej rosną.

 Co na ten Rok?
marzą mi się włosy do talii. Wątpię, by przez rok się udało, Ale mam nadzieję, ze będę blisko :)
wciąż będę walczyć z cerą i doprowadzać paznokcie do ładu. (odzywce eveline nie zaufam)
Mam zamiar raz w tygodniu robić coś dla siebie i czytać więcej książek. Bez nich czuję mało inteligentna :P.

Jak bardzo zmieniły się włosy w ciągu roku?

Przede wszystkim przestały się kręcić. W końcu dałam sobie spokój i pozostałam przy falach. Bardzo mi jest z tego powodu smutno, ponieważ uwielbiałam moje włosy, kiedy były kręcone. W zasadzie nie mam pojęcia, co się stało. Mam jeszcze jeden pomysł, by spróbować pianki bezalkoholowej.  Kiedyś bardzo się lubiłam z pianką Nivea, aczkolwiek ma w składzie alkohol i wysuszyła mi włosy.

Włosy pod koniec września przestały się puszyć. Jestem z tego powodu szczęśliwa. Postawiłam wtedy na proteiny i emolienty, i bardzo pomogłam swoim włoskom. 

Zauważyłam również, że odzyskałam długość włosów dokładnie z przed roku. Obcięłam włosy z początkiem października i teraz są tak długie jak były rok temu :))

Ubolewam nad tym, że włosy troszkę zmieniły kolor i stały się ciemniejsze. Aczkolwiek latem raczej unikałam słońca i nie miały kiedy pojaśnieć. 


Jestem bardzo ciekawa, czy uda mi się wytrwać w blogowaniu przez kolejny rok. Kto wie? :) Życzę sobie wytrwałości, a Wam wszystkim Spełnienia najskrytszych marzeń :)