Dzisiaj opowiem o pewnym kremie, który na początku wydawał się rewelacją, lecz ostatecznie mocno zawinił. Z góry przepraszam, za brak zdjęć własnych - krem wylądował w koszu, a ja nie mam zamiaru go już więcej kupić.
Pewnego dnia postanowiłam kupić nowy krem nawilżający, który nie zawierałby w składzie parafiny. Oj jak ja długo szukałam. Znalazłam jeden. Już dobrze nie pamiętam co to do dokładnie był za kremik, jednak zwyczajny, drogeryjny w całkiem przyzwoitej cenie. Nie byłam przekonana, Gliceryna na drugim miejscu? Czy to bezpieczne? Odłożyłam produkt na półkę, wróciłam do domu i włączyłam Internet. Szukałam kremu, szukałam i znalazłam coś bez parafiny i gliceryny. Krem łagodzący dla dzieci i dorosłych 10% D-panthenolu Ziaja.
Szybko poszłam do sklepu, akurat kremik był na półce z czego oczywiście bardzo się ucieszyłam. W sklepie poprosiłam o poradę: Jaki krem, bez parafiny w składzie mogłaby Pani mi polecić do twarzy? Pani poszukała i znalazła jakiś tam kremik. Popatrzyłam, ale podziękowałam, na razie wystarczy jeden. O jak ja żałuję, że nie wzięłam wtedy innego kremu!
No ale zadowolona wróciłam do domu. Smarowałam się, smarowałam.
Na początku był fajnie - buzia gładka, nawilżona. Po jakimś czasie jednak zauważyłam, że na mojej twarzy pojawiają się nowe niedoskonałości.
Myślałam, że może za dużo filtrów - odstawiłam. Dalej nic. Cera jak się psuła, tak się psuła.
W międzyczasie zauważyłam coś dziwnego - kiedy było bardzo ciepło, a ja nakładałam kremik, po paru minutach, kiedy przejechałam palcami po twarzy, można było z niej zeskrobać jakby skórę. Wyglądałam jakby mi zwyczajnie schodziła skóra. Nie wiem co to było, czy to krem, czy inne podrażnienie. Ale wtedy się przestraszyłam, bo myślałam, że to od słońca. Co więc robiłam? Ładowałam więcej kremu! No jak!
Akurat wtedy byłam na wyjeździe, więc nic innego nie miałam ze sobą. Po miesiącu moja buzia wyglądała źle. Domyślcie się jak może wyglądać cera zapychana miesiąc kremem. Całe czoło w niedoskonałościach! Wróciłam do domu i odstawiłam wszystkie kremy, pudry. Nic. Przez jakiś czas jeszcze pojawiło się coś nowego, lecz później zauważyłam, że cera się uspokoiła. Znalazłam wtedy winowajce. Skoro miesiąc używałam tego kremu i był to jedyny nowy produkt, to musiał zawinić.
Przedstawiam złoczyńce:
Skład: AQUA, PANTHENOL, ISOPROPYL MYRISTATE, BUTYLENE GLYCOL DICAPRYLATE/DICAPRATE, PROPYLENE GLYCOL, GLYCERYL STEARATE CITRATE, CETEARYL GLUCOSIDE, CETEARYL ALCOHOL, CETYL ALCOHOL, HYDROGENATED COCO-GLYCERIDES, LANOLIN, STEARYL ALKOHOL, SODIUM POLYACRYLATE, DMDM HYDANTOIN, METHYLPARABEN, ETHYLPARABEN.
Przepraszam też za duże literki w składzie - przepisując nie zauważyłam, że mam włączoną funkcję Caps Lock. Potem już było za późno, a gdybym miała to wszystko przepisywać raz jeszcze....
Myślę, że powodem mojego problemu jest Isopropyl Myristate. No ale teraz już nic nie zrobię. Ponad trzy miesiące walczyłam i dopiero teraz udało mi się :) Ale o tym post się dopiero tworzy :P
Miał ktoś z Was taką przykrą przygodę jak ja?
Ojej, faktycznie mroczna historia. O.o A ostatnio ten krem tak ładnie się na mnie patrzył w sklepie... Czekam na post o tym, jak się wykaraskałaś z tego nieszczęścia :)
OdpowiedzUsuńTeż na mnie ślicznie patrzył. Niestety ma składniki, które mogą zapychać i u mnie niestety tak się stało
UsuńOj będę omijać ten krem szerokim łukiem :-) a tak lubiłam kremy z Ziaji.
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię te firmę. Pierwszy krem, który mnie zawiódł.
UsuńJeju! Straszna historia, naprawdę Ci współczuję :c Ja tak uparcie smarowałam twarz olejkiem z awokado i też mnie nieco zapcha, ale "to przecież olejek" myślałam, i używałam dalej... Mam z Ziaji krem nawilżający z serii liście manuka i raczej nie zachęca mnie do szukania ideału wśród kremów tej firmy :D Dziękuję za ostrzeżenie!
OdpowiedzUsuńKochana niestety olej z awokado zapycha. Jest olejem nieschnacym, ma dużą zawartość kwasu oleinowego i palmitynowego.
UsuńWybierz sobie inny, z dużą zawartością kwasu linolowego, np. Olej z pestek malin, olej z wiesiolka, dzikiej róży :)
Na pewno będę go unikać.
OdpowiedzUsuńOjej wspólczuję, bede omijać ten krem .
OdpowiedzUsuńPoza płynem do higieny intymnej konwaliowym nie kupuję nic z ziaji. Wszyscy tak się zachwycają, że najlepsze kremy, że polskie i niedrogie... A ja po każdym kremie z tej firmy robiłam się czerwona. Jakiego bym nie użyła - podrażnienia. Wtedy jeszcze nie czytałam składów, więc nie wiem jaki składnik to powodował.Ale do produktów do twarzy marki ziaja się zraziłam i nie kupuję wcale od lat, mimo, że inni je chwalą.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię masła, balsamy, kremy do rąk. Ostatnio podpasowal mi tonik i pasta liście Manuka. Muszę bardziej uważać :(
UsuńZ Ziai podrażniły mnie już ich szampony (potworny świąd głowy), potem żel pod prysznic i żele do higieny intymnej. Ale za to uwielbiam ich pastę z serii Manuka i wodę oliwkową z atomizerem. Ciężko dobrze trafić ;/
OdpowiedzUsuńKażda firma ma dobre i złe kosmetyki, dlatego trzeba uważać. Ja strasznie się zawiodłam, Ale to tylko jeden produkt :)
UsuńFakt. Druga sprawa, że jednemu kuku zrobi coś, co inny chwali i sobie bez tego życia nie wyobraża
Usuńa to też prawda. coś co nam nie pasi inni chwalą;)
Usuńnie spodziewałam się tego po produkcie ziaji ;(
OdpowiedzUsuńNie znam tego kremu, ale Ziaja ma zarówno perełki, jak i buble wśród produktów do twarzy:/ Polecam Ci Ziaję 25+, nie zawiera parafiny i nic po nim nie wyskakuje (przynajmniej u większości...).
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) na razie znalazlam swój ideał, ale przyjrzę się w przyszłości :)
Usuńja mam tak samo z każdym mazidłem od Ziaji... wysypuje i podrażnia mnie
OdpowiedzUsuńNo Ziaja? Ta idealna firma? Kto by pomyślał. Sorki za sarkazm, ale ostatnio ciągle natykałam się na pochwały ich kosmetyków. Szkoda, że nie dodałaś, co może nam zrobić ten isopropyl, teraz muszę sobie wygooglać ;-)
OdpowiedzUsuńRacja mój błąd, wieczorem uzupełnię :) jest to zwyczajnie jeden ze składników, które zapychaja. W tym kremie jest na drugim miejscu w składzie (nie licząc wody) więc stężenie w kosmetyku jest duże. Kupując krem o tym niestety nie wiedziałam.
Usuńwiesz, to pierwszy kosmetyk Ziaji, który mi nie posłużył. Jak dotąd używałam jedynie kremów, balsamow (głównie) i byłam zadowolona. Tak samo maseczki, balsamy do ust - super sprawa. I nowa seria oczyszczajaca bardzo pomogła mi z walką :)
Ja z kolei praktycznie nie używam, ale nie dlatego, żebym miała jakąś awersję :-)
UsuńNa pewno się na niego nie skuszę, u mnie ogólnie produkty tej marki do twarzy się nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńYour blog is really cute, I liked that review :)
OdpowiedzUsuńI would be sooo happy if we would follow each other and stay in touch! follow4follow?
xoxo Colli // tobeyoutiful
Thank you :)
UsuńZgadza sie i jeszcze takie nie fajne konserwanty przy końcu. Ech nie lubię Ziaji od dawna. Mi zawsze ich kosmetyki robiły kuku.
OdpowiedzUsuńuuuuuu nie ciekawie
OdpowiedzUsuńMi ten kremik nie sluzyl ale na dloniach, jakos tak ani nie nawilzal, ani nic, wiec lezy w poleczce i patrzy na mnie. Chyba musze sie niewlosowo podszkolic w skladach, bo wypadaloby nie kupowac tego co mnie zapcha, za dlugo o to walcze :D
OdpowiedzUsuńJa tak samo :) za dużo do przegrania :)
Usuń