Dzień dobry :)
Ostatnio mam jakiś zastój i jestem do tyłu z Waszymi blogami. W ogóle jestem do tyłu we wszystkim. Wypadły mi jakieś trzy tygodnie z życia i nie wiem co robiłam właściwie. Macie tak czasami? Na szczęście słoneczko przygrzało i od razu motywacja i chęci do życia większe :) Jak to słoneczko tak sobie grzało, to zaczęłam rozmyślać. Przecież idzie wiosna! Wszystko budzi się do życia, niedługo będą kwitły mirabelki, których drzewa mam bardzo blisko domu. Uwielbiam ten czas, kiedy kwitną, ponieważ wydzielają wtedy tak intensywny miodowy zapach ! Oprócz tego są wtedy śliczne, obsypane kwiatami jak królowe w pięknych sukniach! Tak sobie marzyłam i wpadłam na pomysł, żeby zrobić miodową maseczkę na włoski :)
Moja maseczka składała się z dwóch łyżek mąki ziemniaczanej i dwóch łyżek miodu. Zmieszałam je ze sobą i wkropiłam 3 krople mojego ukochanego olejku Yves Rocher. I właśnie wtedy doszłam do wniosku, że brakuje mi najprostszej maski, do której mogłabym dodawać inne produkty. Wygrzebałam resztki Kallosa Color i wszystko razem połączyłam. Mieszanka na głowie wylądowała na calutką godzinkę :)
Kiedy spłukiwałam maseczkę, włosy były strasznie ciężkie. Myślę, że to zasługa mąki ziemniaczanej, ponieważ po miodzie nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Trochę bałam się obciążenia, jednak na szczęście nic takiego się nie stało. Włoski następnego dnia rano wyglądały tak:
Zdjęcie jak zdjęcie. Włosy były bardzo błyszczące, prawie tak, jak po laminowaniu żelatyną. Były dociążone, ale nie obciążone. A tego bardzo się bałam. Na zdjęciu widać, ze końcówki są obciążone - to już moja wina, nałożyłam zbyt dużo olejku na końcówki :P
Także maskę polecam wszystkim ;)
Pogodziłam się już z długością moich włosków. Żałować żałuję, jednak teraz przynajmniej jestem pewna, że nie mam żadnych rozdwojonych końców. Mam nadzieję, że teraz już będę hodować moją wymarzoną długość :) Zaczynam testować Balsam Bania Agafii na porost. Może ktoś z Was miał? Jak oceniacie? ::)
A wracając do miodu...
Miód można jeszcze wykorzystać w formie płukanki - na pól litra wody 2łyżki miodu.
Jednak u mnie się to nie sprawdziło. Włosy były owszem błyszczące, ale bardzo sztywne :( Natomiast fajnie się spisuje wraz z siemieniem lnianym jako maska :)
A mniej włosowo, to miód dodaję do peelingów - całego ciała no i oczywiście ust (jeżeli wcześniej nie zjem :D) Świetnie sprawdza się na twarz wraz z jogurtem i płatkami owsianymi lub tak samo jak w przypadku włoskowej maski - z siemieniem lnianym. Pamiętajmy, że miód mogą polubić również nasze dłonie - podgrzejmy miód wraz z oliwą i potrzymajmy rączki w mieszance 15 minut :)
No jednak jak na prawdziwe Kubusie Puchatki przystało - nie oszukujmy się - miód najbardziej polubią nasze brzuszki :)
Lubicie miodzik?
Miodu jeszcze do włosów nie stosowałam, ale korci mnie żeby użyć miodowe mydło do ich mycia, bo na ciele sprawdza się świetnie :)
OdpowiedzUsuńMydło miodowe brzmi świetnie :D
UsuńZapach jest jeszcze lepszy :)
UsuńLubię. lubię :D śliczne włoski :)
OdpowiedzUsuńPiękne włoski :) Ja miód w brzuszku tak średnio lubię, za to na włosach - miodzio :)
OdpowiedzUsuńBllee ja miodu tez nie lubie, ale do wlosow baaardzo :)
UsuńTeż jestem do tyłu z blogami i właśnie nadrabiam :D
OdpowiedzUsuńŚliczne włosy ;)
Pozdrawiam, CapelliSani.
Lubię dodawać mąkę ziemniaczaną, bo fajnie nawilża włosy.
OdpowiedzUsuńładnie pokręcone : ]
OdpowiedzUsuńmasz piękne włosy!
OdpowiedzUsuńzgadzam się :)
UsuńJeszcze nie stosowałam miodu na włosy. Piękne masz włosy :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam osoby, którym się chce własnoręcznie przygotowywać kosmetyki włosowe - mnie brakuje cierpliwości w takich aspektach :P
OdpowiedzUsuńJa też czuje się wyrwana z miesiąca, ale z tą różnicą, że wiem, co robiłam :P
A mi to daje satysfakcję :)
UsuńNie używałam nigdy miodu w pielęgnacji włosów, ale planuję to zrobić :))
OdpowiedzUsuńmuszę wypróbować koniecznie ;)
OdpowiedzUsuńKupiłam ten balsam i szampon na porost, ale koleżanka dostała po nim strasznego łupieżu. Moja skóra głowy ma do tego tendencję, więc oddałam zestaw mamie. Zużyła do końca, a wzrostu żadnego nie zauważyła (ponad to, co włosy rosną i bez balsamu).
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Szkoda, może u mnie coś da jednak :(
UsuńMasz naprawdę piękne włosy :) Nie ubolewałabym nad długością - najważniejsza jest ich kondycja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiód dodawałam do masek i moje włosy bardzo się z nim polubiły :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie dążę do Twojej długości. Podobają mi się Twoje loczki :)
OdpowiedzUsuńŁadne loczki :) Kallosa Color nie miałam :)
OdpowiedzUsuńach jakie loczusie;D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawą maskę wymyśliłaś, a efekty zdecydowanie zachęcają do takich eksperymentów :)
OdpowiedzUsuń