Dzień dobry :)
Czas na podsumowanie lutego i podsumowanie Akcji Anwen :)
Na początku lutego u Anwen można było zgłosić się do akcji testowania Kallosów. Zgłosiłam się, ponieważ akurat sama postanowiłam przetestować wszystkie Kallosy, które uda mi się zdobyć. Zgłosiłam dwie maski. Kallos Latte, którego testowałam jeszcze w wakacje i Kallosa Color, który królował właśnie w lutym :)
Mimo miesiąca z olejowaniem, moje włosy wciąż potrzebują nawilżenia i natłuszczenia. Bardziej nawilżenia, skończyła mi się ostatnio niebieska Isana, a mam jeszcze parę innych, otwartych już odżywek do wykorzystania. Włosy dostały w pierwszych dniach lutego bardzo dużo proteinek, więc musiałam im to jakoś odpłacić. Wraz z akcją szukałam Kallosa nawilżającego lub emolientowego. Padło na color, ponieważ zawiera on wysoko w składzie olej lniany :) Tu kieruję pytanie do Was Kochane, polecicie mi jakąś nawilżającą maskę do włosów? Dostępną stacjonarnie w drogeriach.
Przyrost:
na początku 56cm pasmo kontrolne, 38.5cm kucyk
pod koniec miesiąca 57cm pasmo kontrolne kucyk 41cm
łącznie 1cm pasmo i 2.5cm kucyk
z czego wynika różnica? Włosy z przodu są bardzo zniszczone i się kruszą ;< Dlatego biegnę je podciąć :)
W połowie lutego zmieniłam pielęgnację cery na bardziej naturalną - udało mi się wykończyć wszystkie maseczki glinkowe kupne, więc zaopatrzyłam się w dwie glinki naturalne - czarną i zieloną :) A mydło siarkowe zastąpiło 12% Aleppo :)
Udało mi się też nie kupić żadnego lakieru do paznokci, ale skusiłam się na bazę peel-off :)
Moich kosmetyków jednak trochę przybyło. :) Dostałam moją pierwszą paczkę od innej blogerki, a w niej:
Bardzo dziękuję :)))
Właściwie to oprócz Kallosa, mydełka i glinek, i serum do końcówek w lutym nie kupiłam nic :) Jestem z siebie bardzo dumna :D Kupiłam tylko potrzebne rzeczy i nic więcej :D Tfu wróć, jeszcze kupiłam gumki typu invisibobble ...
A jeśli chodzi o moje włosy, to w lutym bywało różnie. Czasem ciężko czasem ładnie, jednak nie było puchu :) I mało Bad Hair Day :) Włosy również lepiej się kręciły. Kręciły, znaczy już falowały. Pogodziłam się z faktem, że przez długość i ciężkość włosy przestały być lokami i stałam się zwykłą falowaną :< Oczywiście, kiedy mi się chce i rzucę na włosy jakiś stylizator, pougniatam, dosuszę dyfuzorem z ręki (moje włosy nie lubią suszarki, więc tylko je dosuszam, żeby utrwalić skręt), to wtedy się kręcą, ale jestem zbyt leniwa i zbyt lubię rano spać by się w to bawić ;P Także bez stylizacji jestem falowana. Nie wyglądam na zbyt zadowoloną, fale mają tendencje do gniecenia się i do Bad Hair Day. Do tego często smętnie sobie wiszą i wtedy wyglądają ładnie tylko i wyłącznie w kucyku. No ale trudno, teraz bardziej zależy mi na zdrowiu i długości niż na ładnych loczkach :)
A teraz Podsumowanie Anwenowej Akcji:
Kallosa przetestowałam jako odżywkę przed i po, maskę po i maskę przed. A także maskę z dodatkiem oleju YR :)
Jako odżywka przed - w zasadzie nie zauważyłam żadnego działania odżywczego - jedynie łatwiej było mi rozczesać włoski. Natomiast kiedy użyłam jej po myciu, na około 5 minut max, to faktycznie, włosy były wygładzone i bardziej miękkie. Niestety po ponad tygodniu włosy były oblepione i przyklapnięte, ale to wina silikonów) Maska przed - nic specjalnego, trochę bardziej miękkie niż po odżywce. I teraz mamy zabawę :) Maska po myciu! Sama maska daje efekt wygładzonych, miękkich i błyszczących włosów. Jestem bardzo ciekawa efektów po wzbogaceniu jej olejem lnianym. Moje włosy bardzo go lubią, więc skoro jest w masce i dolałabym dodatkowo, mogłoby być super! Muszę wypróbować :) Raz połączyłam Kallosa z Biovax Keratyna + Jedwab, Olejek Yves Rocher, Odżywka Yves Rocher z olejkiem babasu, Wcierka Joanna Czarna Rzepa. Miałam nawet zamiar wrzucić na bloga, jako Włosowe SPA, ale ciężko było zrobić mi samej zdjęcie włosów :P Na pewno powtórzę ten zabieg i wtedy może uda mi się Wam pochwalić! Włosy po takiej mieszance wyglądały najlepiej w całym miesiącu :) Miękkie, gładkie, puszyste, sypkie! Naprawdę fajne :). Kallosa pomieszałam też z samym olejkiem Yves Rocher i również byłam szczęśliwa. Włosy bardzo błyszczące i miękkie (moje włosy uwielbiają olejek YR). A w połączeniu z Biovaxem, ulubionym olejkiem i miodem były nawilżone i mięciutkie :) Wzbogacanie Kallosów daje zawsze fajne efekty, szkoda, że są napakowane silikonami :<
Chciałam podsumować tu całą akcje, lecz zanim pojawi się post podsumowujący u Anwen minie sporo czasu. A na razie.. idę obciąć włosy :)
Ja tez bardzo lubię tego Kallosa, tylko zapach juz zaczyna mnie denerwować. Czekam na zdjęcia po obcięciu! A, i wróciłam do internetów. If you know what Im mean ;>
OdpowiedzUsuńNa tego nie miałam :) testowałam czekoladowego i średnio się sprawdził :P
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z tą wersją, ale dopiero zaczynam moją przygodę z Kallosami. Co do akcji - sama zgłosiłem do akcji kallosa keratin i od częstego używania omal nie zrobiłam sobie kuku. Musiałam odstawić, więc recenzja tej maski u mnie pojawi się dopiero za jakiś czas. Bardzo ciekawy post, przyjemnie się go czyta! :) A co do modyfikowania masek - uwielbiam! Mam trochę półproduktów z ZSK, które bardzo dobrze mi służą :3
OdpowiedzUsuńJa testowałam wersję keratynową i bardzo ją lubię już od dawna :) Pod koniec miesiąca kupiłam omegę i milka i zobaczymy jak się sprawdzą :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego Kallosa ale skoro maja silikony trochę się ich obawiam. Nie twierdze że są złe. Boję się przeciążenia pasm.
OdpowiedzUsuńMam tego Kallosa i dla moich włosów to chyba jedna z najgorszych masek jakie używałam. Nie robi na nich zupełnie nic.
OdpowiedzUsuńNo zobacz! Co włos to inaczej :) U mnie np teraz Latte nic nie robi na włosach. Jedynie w połączeniu z żelatyną daje fajny efekt. A tak to nic, z żadnym olejem nawet!
Usuńfajnie że się sprawdził jako baza pod inne składniki jak ten olejek :) fajnie zrecenzowałaś ją :)
OdpowiedzUsuńJa również testowałam tą maskę w ramach akcji, ale u mnie dużo gorzej się spisała :( Na pewno też wrzucę niedługo podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńMoje lubią olej lniany :) Na pewno zerknę :D
UsuńJoanna Rzepa ma denaturat wysoko w składzie, więc może podrażniać. Na dniach też kupiłam tą wcierkę, ale czekam aż znów włosy zaczną bardziej wypadać. Co do Kallosa, ich składy nie podobają mi się głównie za to, że zawierają dużo protein, a moje włosy ich nienawidzą ;)
OdpowiedzUsuńSkład Kallosa Color:
UsuńCetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Linum Ustitatissimum Seed oil, Citric Acid, Benzophene-3, Propylene Glycol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylochloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone :) Olej lniany <3
Z nawilżających rzeczy mogę Ci z ręką na sercu polecić zwyczajnie siemię lniane, a raczej żel z niego.
OdpowiedzUsuńNic tak nie nawilża moich włosów jak ono :)
Znam siemię, znam, lubię, ale szybko zaczyna brzydko pachnieć i mnie odstrasza :P Płukanki z siemienia są zbawienne :D
UsuńJa jestem juz coraz mniej szczęsliwa posiadaczka włosów za 4 litery.. ( przy moim wzroscie 175, jest to jakies 108 cm) mniej szczesliwa, bo włosy straciły na objętości kosztem długości.. a nie chce ich ścinac.. bo jednak sentymenty mam do nich.. ;) musze zacząc je ratowac..
OdpowiedzUsuńja się zaczęłam kallosować od miesiąca i polubiłam te mazidła:D
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nie miałam żadnego Kallosa...
OdpowiedzUsuńA ja się ostatnio naczytałam blogów włosowych i postanowiłam zapuszczać włosy, tęskno mi już do długich ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia :D
UsuńUżywam litrowego Kallosa Latte - jedyny nie napakowany silikonami. ;]
OdpowiedzUsuńU mnie średnio się sprawdza :( niedługo o nim napiszę :)
UsuńJa mam wersję Argan, szczerze mówiąc nic nie robi, najgorsza wersja jaką miałam do tego ten zapach jest również dziwny ;p
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze Latte i sprawdza się tylko do laminowania :P
UsuńJa lubię Kallosa, na moje wlosy jest swietny ;)
OdpowiedzUsuńco powiesz na wspólną obserwacje ? ;)
http://xblueberrysfashionx.blogspot.com
Miałam już 4 Kallosy, ale tego nie znam ;p
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuń